Początek był standardowy- grahamka z sałata, pomidorem, ogórkiem i plasterkiem serka light.
II śniadania nie było.
Później postanowiłam jechać odwiedzić babcię. I tu zaczęła się moja porażka jeżeli chodzi o dietetyczne jedzenie. Najpierw była kawa. Byłam dzielna jeżeli chodzi o ciastka i wafelki. Pod koniec wizyty przyjechali rodzice z blachą cista. Skończyło się na kawałku babki (dzięki mojej córce tylko połowie) i małym kawałku ciasta z jabłkami.
Potem był festyn - wielka zabawa dla małej.
Zestaw z ogóreczków, kabaczka i pieczarek konserwowych można potraktować jako przekąskę. No i do tego parę sztuk popcornu.
Po powrocie do domu zaczęły się przygotowania do grilla. Niby tylko piersi z kurczaka, ale chyba troszkę za dużo. Zjadłam około pół piersi (nie wiem jak to napisać - połowę z podwójnej). Do tego sosik czosnkowy zrobiony na jogurcie i surówka warzywna. Minęło kilka godzin a ja nadal to czuję na żołądku. Może to przez ten czosnek albo ilość.
Potem już byłam grzeczna.
Niedziela miała być odpoczynkiem od ćwiczeń ale miałam takie wyrzuty sumienia, że bardzo sumiennie przećwiczyłam godzinkę aerobiku. Chociaż jakieś pocieszenie.
Teraz wsunęłam jak zwykle pół grejpfruta i zaraz idę aa.
Zapewne jakiegoś wielkiego bólu kalorycznego nie było, ale nie do końca zdrowo, dietetycznie i regularnie.
mritula
6 sierpnia 2012, 01:36A czemu już nie piszesz?? to jest warte więcej niż pamiątka .... dziękuje miło mi ... 8 tomików wierszy 60 kartkowych zeszytów!! Moja wielka pasja w trudnych chwilach. nie zatrzymuj nigdy więcej emocji w sobie pisz jak kiedyś!! Buźka!
yes.you.can
6 sierpnia 2012, 01:19Było OK! A po czosnku rzeczywiście długo się pokutuje ;/ Tak swoją drogą.... Zauważyliście, że większość grzeszków to te "u babci" ? Chyba trzeba z własnym kateringiem opuszczać dom:)
mritula
6 sierpnia 2012, 00:54No i dobrze ... grzeszysz i się rozgrzeszasz. Tak ma być!!! Trzymaj się:)
nocanka
6 sierpnia 2012, 00:50E.... Ładnie się trzymasz, wcale dużo nie zjadłaś !