Pół małej kalarepy (pychota), kiwi. Na koniec to co lubię najbardziej.
Sok czy przecier (nie wiem jak to nazwać) pomidorowy. Taki zrobiony w domku bez dodatku czegokolwiek - szkoda tylko, że nie słony. Opanowuję się, aby nie doprawiać.
Teraz jeszcze czas na jedną z tych super herbatek wspomagających i reszta to tylko woda.
Sylwiali6
10 lipca 2012, 21:21Wow,masz silną wolę...