Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Londyńskie wariacje



Tym razem oglądaliśmy Londyn inaczej – trafilismy na Camdon Tawn. To taka stolica alternatywnego stylu życia, mody i muzyki, jeden z głównych kreatorów brytyjskiego rynku muzycznego. Grywali tu między innymi Jimi Hendrix, Pink Floyd, The Doors, The Sex Pistols, The Ramones, The Clash czy Bob Dylan.Gdzieś przeczytałam, że można się tym miejscem albo zauroczyć, albo omijać szerokim łukiem. Być może pora była nie ta (piątek, południe - a nie weekendowy wieczór ) bo ani mnie to miejsce szczególnie nie zachwyciło ani też nie ma powodu bym miała je omijać. Może rzeczywiście jakiś tam urok mają targowiska uliczne

Camden Market i Market Hall - kompleks zabytkowych, dawniej magazynowych budynków, łączonych tarasami i kawiarniami, malowniczo położonymi nad kanałem. Ale trochę powiało komercją...     










Osobisty sukces – mimo, iż cudowne zapachy bombardowały moje nozdrza a rodzina raz po raz delektowała się jakimś orientalnymi smakołykami – ja byłam twarda. To ta 7 z przodu wzmocniła moją motywację. Nie było żadnych odstępstw od diety. Tylko wróciłam z potwornym bólem gardła i głowy - chyba z winy klimatyzacji w samochodzie.....


W przyszły weekend nie będzie już tak kolorowo - będzie dużo dobrego jedzenia w dobrym towarzystwie+intensywny wysiłek intelektualny a to zawsze równa się u mnie wzmożony apetyt.Właśnie sobie uświadomiłam, że tak naprawdę walka toczy się w mojej głowie i jeżeli teraz dam sobie przyzwolenie na "złamanie" diety poprzez chociażby to zwątpienie - to na pewno tak się stanie. Mam jeszcze kilka dni na wzmocnienie siebie, na wzmocnienie własnych motywacji - aby tej walki nie przegrać.



  • Wrzos2

    Wrzos2

    3 czerwca 2010, 16:10

    Dziękuję za wsparcie :) Ładne te zdjęcia :) Komercja niestety wkrada się wszędzie. Nie dawno byliśmy w Książu. Super, ekstra...ale wszystko nastawione na zysk. kiedyś przy poprzednim właścicielu dużo rzeczy było darmowych.

  • Marissa77

    Marissa77

    30 maja 2010, 12:14

    Zazdroszcze wycieczki. Moze to dziwne, ale mieszkam w Wielkiej Brytanii juz 9 lat i nigdy jeszcze nie zwiedzalam Londynu. Zawsze moj pobyt w tym miescie ogranicza sie do lotnisk, ewentualnie przejazdu miedzy nimi. Tylko raz znajomi (rowniez w drodze na Lotnisko) obwiezli mnie i pokazali kilka charakterystycznych miejsc samochodem. W grudniu nawet utknelismy w londynskim hotelu na trzy noce ( na koszt British Airways), ale to byla zima i nie chcialam sie gdzies dalej wybierac na zwiedzanie z 9-miesiecznym dzieckiem. W kazdym razie Londyn jest w czolowce miejsc, ktore musze koniecznie zwiedzic.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.