Wstałam "na budzik" bez dolegiwania, czyli o 5.00
Zrobiłam zapiski, jogę, poczytałam. Trudno było, bo chciało mi się poleżeć w ciepłym łóżku, pozamykałam okna bo było mi zimno. Wypiłam herbatę. Wczoraj ćwiczyłam po południu i jednak ranek jest lepszy. Rozruszałam się i idąc do pracy same mięśnie upominały się o prostowanie. Staram się chodzić z głową wysoko podniesioną, żeby odciążać kark. Jak się uda, to bardzo przyjemne uczucie - taki brak ciężaru na karku :) Trenażerek jest bardzo przyjemny, będę go używać oglądając filmy. Aktualnie "Pogranicze w ogniu".
Dzisiaj Darek zmienia w swoim rowerze opony i zaprosił mnie na przejażdżkę rowerem. Nie lubię jeździć w mieście, nie czuję się pewnie. Ludzie, światła, tempo. Nastąpiło coś na podobieństwo "mostku". Kiedyś bez problemu, teraz wielki problem. Ale pojadę. Mam śliczny rower z pięknym i wygodnym wyposażeniem.
Zapragnęłam na urodziny prawdziwe perfumy My Way. Powiedziałam. Mąż poszedł do rozlewni perfum i My Way mi kupił. Powiedział, że chciał, żebym już miała. Urodziny mam w październiku. W sumie cieszę się, pachną super, są trwałe. Czym prędzej zmieniłam pragnienie urodzinowe i zgodziłam się na organizer filOFAX. Mój Alek jest wielkim gadżeciarzem i taką fajną rzecz wynalazł. Sobie kupił wersję ekologiczną, dla mnie planowany jest błękit. Bardzo ładny. Śliczny :)
PACZEK100
9 sierpnia 2023, 18:42Przyjemny poranek za tobą:)