Pierwszy raz od kiedy korzystam z Vialii zdarzyło się, że po pierwszym tygodniu diety waga nie spadła. Stoi jak zarezerwowana, ile było tyle jest. Czyli 81,3. Dietę stosowałam sumiennie i bardo dużo chodziłam, w sumie dwa razy tyle ile w innych tygodniach. Zmiana jest w pomiarach: szyja, biodra stoją, biust, talia, brzuch, udo w dół po około centymetrze, łydka w górę 1 cm. Tłuszcz spadł o procent. Nie jest to moje jestestwo już takie rozlazło galaretowate. Cieszę się. Jeść mi się nie chce pomiędzy posiłkami.
Podpisaliśmy sprawozdanie po badaniu. To moje dziewiąte. Zajęty był ten tydzień. Niespodziewanie (jak to ze zdrowiem) doszły wizyty u weterynarza. Vinylowi zrobiła się przetoka od gruczołu przy odbycie. Leczenie zastrzykami, tabletkami, przecieranie rivanolem. Jak zejdzie obrzęk ponowne czyszczenie gruczołów. Może trwać długo. Przetoki są wredne.
Cały tydzień nie pisałam. Ani komputerowo, ani ręcznie. Może dzisiaj coś popiszę. Mam zeszyt w którym piszę o przeczytanych książkach. Skończyłam książkę Świeccy. Bardzo ciekawa konstrukcja. Wrażenia zmieniały mi się jak w kalejdoskopie. W sumie warta przeczytania. Żeby roztropnie ją określić przeczytam jeszcze raz.
Kupiłam w Nexto Skarpę i Spotkania z zabytkami. Skarpę widuję w różnych punktach, ale Spotkań nie. Jednak w telefonie trudno będzie czytać, zostaje laptopiczek.
Zrobiłam dzisiaj trwałą. Żeby ułatwić sobie układanie włosów na codzień.