Hej! Pokój jest niedokończony oczywiście. Pokazuję zdjęcia przed i po.
Ciężko jest zaaranżować tak mały pokój, by było sporo miejsca. Na szczęście udało nam się wygospodarować szafki i półki na rzeczy dla dziecka. Natomiast trzeba nam jeszcze:
- łóżeczko (będzie tam gdzie fotel koło łóżka)
- przewijak (będzie tam gdzie ten "stoliczek", koło łóżeczka)
- większa pościel + nowe poszewki
- lampka na biurko i/lub ledy przy szafkach
Zabawki by zmieściły się do szafy, bo mamy jeszcze jedną półkę wolną. Chociaż ja bym się tu za bardzo nie przyzwyczajała. Teściowa zaczyna coś gadać, dosłownie z dupy (jest na wsi, my leżymy i oglądamy film i dzwoni do męża i mówi, że nie budujcie się tylko szukajcie mieszkania w bloku, bo budowa jest droższa bla bla bla...), co my już zapomnieliśmy o tym całym kredycie... Tylko powiedzcie mi, jaki jest sens kupować mieszkanie 2-pokojowe na kredyt, w którym się nie pomieścimy, a na 3-pokojowe i więcej nas nie stać??? Jak już myśleć o przyszłości to kurcze tak poważnie. Marzy nam się domek parterowy... Wiem, że to koszt ogromny, ale kurcze no, ja nie wyobrażam sobie w tak małym mieszkaniu się gnieździć. Jak już by dali nam kredyt, to ten kredyt zapewne do śmierci, ciekawe kto by nam przyznał po spłacie tego kredytu kolejny na wybudowanie większego mieszkania czy cokolwiek... Nie wiem, może my mamy jakieś skrzywione patrzenie na to wszystko. Trudno, jakby chciała wrócić do Polski na stałe (bo tak mi się wydaje, że ona wcale nie chce mieszkać z mężem we Francji tylko być tu ) to by nie wracała na tak długi czas tutaj. Ale to by było nawet lepiej. Byśmy poszli do mnie na wieś, chociaż mieszkanie z moimi rodzicami by było na prawdę... ciężkie... Aleee... Oni mają wielki dom, tylko oni są tak dziwnie nastawieni do tego. Wiecie... Ojciec sobie myśli, że ma obcego w domu (mojego męża). No nie jest to fajne.
Oczywiście ja bardzo doceniam, że teściowie nam już tyle dali i wcale nie będę jakaś wściekła, że woleliby, byśmy się wynieśli stąd. Niektórzy mają gorzej. Dlatego tak czy inaczej jestem wdzięczna. Tylko mogliby też powiedzieć, żebyśmy się za bardzo z tymi meblami nie rozpędzali, bo oni by chcieli jednak tu wrócić Z tego co mówili to dali nam kilka lat na rozkręcenie się, no i żeby się wynieść. Przecież teść na pewno będzie chciał wrócić tu na starość. I wcale się nie dziwię.
Mam tylko nadzieję, że moi rodzice by nam pozwolili w razie "w" wprowadzić się do nich. Wybudowali duży dom, każda z nas miała mieć własny pokój. Jeden nadal nie jest dokończony. Ogólnie na górze jest tylko sypialnia mamy i siostry skończona, a łazienka, poddasze, jeszcze jeden pokój i taka spora sypialnia, niestety z dużymi skosami i tuż obok rodziców jest nieskończona.
Ogólnie to póki co mamy plan, by spłacić ten kredyt na meble (by zapunktować w BIKu) i dopiero zacząć starać się o kolejny. Zobaczymy co z tego wyjdzie. Może akurat jakaś działka się dla nas znajdzie.
Nie myślcie sobie, że jestem "och i ach" Ja od dziecka pomagam rodzicom w pracach polowych. A, że mają bardzo okropną sytuację finansową w tym roku to jest inna kwestia.
Mam krzywy brzuch, czy mi się wydaje? Ogólnie wydaje mi się, że mam prawą stronę większą, tak się układa, bo czuć, że tam coś "napiera". P.S. mam spodenki, ale ich nie widać
WAGA Z DZISIAJ: 119,5 kg!!! (+3 kg przez miesiąc, 14 kg od początku). Lipa, lipa, lipa... Chociaż wiecie, ostatnio przeczytałam na forum, że jedna dziewczyna przytyła w ciąży... 70 kg!
Dzisiaj wizyta u ginekologa. Jadę niedługo na wieś trochę posiedzieć, mam do lekarza dopiero na 17.
Prezent dla chrześnicy na Mikołaja już mam Kupiłam jej mikrofon i telefon (ona zawsze zabiera mi mój i mówi: "halo, halo, haloo..." Mam nadzieję, że nie ma już takiego, ale nie widziałam u niej. Mikrofon też fajny, bo można podobno nagrywać, tylko ja nie umiem tego rozgryźć, bo chyba trzeba go otworzyć.
Brzuchol w 30 tc!!!
coconue
26 listopada 2018, 13:46Nasza Ania przytyła w ciąży 50 kg..... i tyła z niewiadomo czego.Ale na szczescie rzucila w chyba niecaly rok wszystko.
Bezimienna661
26 listopada 2018, 13:57Ja tyję wiadomo z czego... :( kurcze, musiało być ciężko :(
pozytywna16
26 listopada 2018, 12:37Rozumiem doskonale te problemy mieszkaniowe :/ My może już w następnym roku się przeprowadzimy na swoje ,bo tu gdzie mieszkamy jest ciasno. Też mamy jeden pokój tylko trochę większy. Szkoda,że Twoi rodzice tak podchodzą do Twojego męża, skoro w swoim rodzinnym domu jest tyle niezamieszkałych pomieszczeń, do remontu to całkiem niezłym rozwiązaniem byłoby ich wykończenie i mieszkanie razem. Poradzicie sobie na pewno, jest jeszcze dużo czasu, znajdziecie dobre rozwiązanie. A jak studia? Dziekan zgodził się na wcześniejsze zdawanie?
Bezimienna661
26 listopada 2018, 13:58Taak, już praktyki zrobiłam. Teraz sprawa z egzaminami, dowiem się może na tym zjeździe. Noo, nie jest dla nich to konfortowa sytuacja, gdy ktos chodzi u nich w domu w majtkach :(
g.ula
26 listopada 2018, 09:13Sluchaj. Urodzisz, pójdziesz do pracy. Zaczniecie coś odkladac (wklad wlasny. Potrzeba chyba 20%). Najlepiej odkladac tyle ile wyniesie rata (minus koszty bieżącego wynajmu). Jesli nie bedzie Was stać odkładać tyle to na kredyt tym bardziej. Jesli bedziecie odkładać to ze splata tez sobie poradzicie. Budowa domu z jego urządzeniem i działka to 400 000zl (pod krakowem). Za taka kase kupisz tez mieszkanie. Wiec koszta sa porownywalne. Najważniejsze to ruszyc do przodu. Moje kuzynki np po latach wynajmowania kupily domy do remontu pod Rzeszowem. Do 200 000, ale sporo kasy poszlo w remont. Jedna remontowala wszystko odrazu, druga co roku jedno pomieszczenie. Dobry biznesplan i spokojnie dacie radę.
g.ula
26 listopada 2018, 09:22Oczywiście z pójściem do pracy mam na myśli "po macierzyńskim"
Bezimienna661
26 listopada 2018, 13:59Ja wolę mieszkać na wsi, bo od dziecka byłam wychowana na wsi. Tak, kończę rozmyślać, bo tak w ciemno to ja sobie mogę...