Hej.
Do pakietu wszystkiego złego co dzieje mi się już od 30 grudnia dołączył... okres. Boże, dzisiaj ledwo co. Nie mogłam wziąć żadnego paracetamolu, bo mam antybiotyk, więc od godziny 10 leżę z termoforem na brzuchu i dopiero teraz powoli puszcza, ale pewnie jeszcze mnie złapie kilka fal bólu.
Ma to swoje plusy. Prawie nic nie jem Jednak i tak do dupy wszystko, masakra.
Na szczęście moje zatoki już odpuściły. Co do oskrzeli - jeszcze mam kaszel. Ogólnie to się dobrze czuję, jeśli chodzi o poprzednie objawy, które minęły (m. in. kaszel).
Teraz trochę odżyłam i chyba porobię coś w związku z pracą licencjacką. Wczoraj już całą bibliografię dodałam, bo oczywiście okazało się, że mam wszystko źle. Ciekawa jestem czy ja to zdążę zrobić. A myślałam, że jest ok. No po prostu jest "pięknie".
Czy antybiotyk mam dobrać do końca, czy jak już zacznę chodzić do pracy to nie muszę? I czy można biegać jak bierze się antybiotyk, ale już się dobrze czuję?
Planuję zacząć życie w środę. Może we wtorek chociaż posprzątam w pokoju.
No nic, polecę zobaczyć co u Was i dalej choruję. Mam nadzieję załatwić chorobę raz a dobrze! To już trzeci dzień z rzędu, podczas którego jestem w stanie usnąć - nigdy nie śpię w dzień
Miłego dnia, zdrówka!
theSnorkMaiden
8 stycznia 2018, 07:32Zdrowka;* antybiotyk trza wybrac
grubasek9324
7 stycznia 2018, 00:03Szybkiego powrotu do zdrówka :)
.daydream.
6 stycznia 2018, 16:42Antybiotyk musisz wziąć do końca. Śmiało tez możesz brać przeciwbólowe. Szybkiego powrotu do zdrowia :)