Hejka.
Ja dalej chora. Wczoraj byłam ostatni dzień w pracy i już teraz zostaję aż do poniedziałku w łóżku i się grzeję.
Terapia czosnkowo-pietruszkowo-miodowo-cytrynowa cały czas jest. Nawet nie chcę wiedzieć ile przytyję od tego miodu, ale czuję się o wiele lepiej!
Zdrowie najważniejsze, bo jak jest się chorym to wszystko jest takie jakieś do dupy. Nawet kawy nie piję. Po co?
Dzisiaj musiałam wyjść do sklepu. Znowu byłam w aldiku i wydałam 50 zł a chciałam ugotować tylko rosół! Kur.... mać... Kasa mi się kończy, stąd ta moja frustracja.
Za to zrobiłam sztos rosołek!Normalnie jest cudowny! Drugi raz w życiu robiłam. No normalnie aż w szoku jestem, nigdy nie lubiłam rosołu.
To było na spróbowanie. Zapomniałam dać natki.
Zrobiłam na szponderze wołowym, 2 podudziach kurczaka i szyi indyka no i na prawdę jest ekstra.
Niestety dałam do niego 3/4 kostki rosoły wołowego i wegetę... Tak na prawdę chciałabym obyć się bez tego, ale nie mam pojęcia co mogłoby nadać tak pysznego smaku jak właśnie te wynalazki. Może jakieś rady?
theSnorkMaiden
6 października 2017, 14:08Warzywa zamiast tych kostek i natka no i bobki ziela ja daje tez lubczyk itp. Zdrowiej:*