Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
wygrana walka


myślałam ze dziś polegnę w swoich codziennych ćwiczeniach... od samego rana len za mną chodzi najpierw nie chciało mi się wstać później miałam iść plewić grządki ale wyplewiłam tylko jedna... doszłam do wniosku ze pierwszy dzień od dawna jest w miarę ładna pogoda zabiorę moja córcie na rower. przejechałyśmy ładny kawałek który wymęczył nie tylko małą ale i mnie jak już ja wykapałam i położyłam nie miałam sil na ćwiczenia.... w głowie myśli kuszące a może ta jazda na rowerze wystarczy.... jakieś ogólne osłabienie mnie dopadło pouczyłam się trochę hiszpańskiego i sama siebie zwyzywałam pomyślałam sobie tyle dni już codziennie ćwiczysz katujesz się i chcesz to zaprzepaścić o nie! wstawaj i rusz tyłek! no i udało się wygrałam z lenistwem także dziś 3x 10 minutowy trening z melb brzuch nogi i pośladki partyjka 30 brzuszków(więcej nie dałam rady) 10 min stepper i koniec padłam zalana potem... jestem z siebie dumna rzadko kiedy udaje mi się wygrać z moim wrodzonym lenistwem i z duma mogę stwierdzić dziewczyny piersi mi maleją :D wiem wiem pewnie któraś napisze ze szkoda ze zawsze one pierwsze ale uwierzcie mi dziewczyny przy moim DD ja się ciesze nareszcie mniej będzie mnie bolał kręgosłup :D Dobranoc dziewczyny, jutro kolejny dzień walki, mojej walki powrotu do poprzedniej wagi :)

  • justysiaczekkk

    justysiaczekkk

    30 maja 2014, 22:05

    bravo;)

  • Landryna3210

    Landryna3210

    30 maja 2014, 22:01

    Też miałam rano lenia ale potem na szczęście uciekł ;D

  • aska5527

    aska5527

    30 maja 2014, 22:00

    To gratuluję :)) Najtrudniej wygrać z samym sobą :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.