Doszłam do wniosku, że po prostu w tym roku postaram się wagę utrzymać. Łatwo mogę popłynąć w górę, jak się stało w dniach świątecznych. A przy stresie jakim jest zmiana pracy to już jak w masło. To tyle mogę zrobić, może sytuacja się ustabilizuje i zacznę odczuwać jakiś spokój, wtedy naturalnie mam siłę i chęci do rozprawienia się z tłuszczem. Mogę jeszcze robić trening Jacobsona i Shultza i chodzić na spacery na napięcie wg wskazań psychiatry. Trzymać rytm dnia, słuchać relaksującej muzyki i malować, bo mnie to wycisza. I starać się nie odpłynąć z dołującymi i krytykującymi mnie myślami dzięki medytacji i uważności. I oczywiście unikać kawy, herbaty, cukru i silne przetworzonej "żywności" bo nasila objawy.
Dzień zaczynam od zwierząt, karmienie, mizianie. To dobry początek dnia. Potem odkurzanie i lekkie sprzątanie. Śniadanie i przegląd ofert. 9-15 malowanie , bo jest światło. W między czasie robienie obiadu. Potem spacer...kolacja. Staram się nie skupiać na napięciu, że może się ktoś odezwie z tych wysłanych CV i moja rutyna pójdzie w las. Chociaż z drugiej strony potrzebuje by się ktoś odezwał.
Dziś śniadanko, co było w lodówce. Posprzątałam szybko kuchnię, umyłam lodówkę, kuchenkę, wyrzuciłam stare jedzenie...
Buńka ukryła się w śród maskotek😉
Mam do skończenia dwa obrazy, etap już zaawansowany. I jeszcze jeden tylko podmalowany. Chciałbym to skoczyć do wtorku. Tamten się sprzedał, jakąś galeria kupiła?Hm. Te wystawie może też pójdą, mam zaplanowane do kupienia oleje wodorozcieńczalne, coby nie smrodzić dzieciom i zwierzętom.
Spacery krótkie, zimno mi.
Janzja
6 stycznia 2025, 02:37Jakbym czytała czasem o swoich dniach. Tylko ja jak jestem w przymusie do relaksacji to jakby diabła wodą święconą polać i tak zapieprzam z tymi relaksacjami i obiecuję być grzeczna już zawsze byle już skończyć xD. Miałam momenty słuchania muzyki relaksującej, eh. Jakby się tak dało też z drugiej strony po prostu relaksować, ale masz rację i na bank zaraz coś walnie w feng shui :) zawsze jednak te parę dni to jakaś stabilizacja i coś z tego zostaje... Ciekawe jak wyjdzie z robotami :)
beutyheart
6 stycznia 2025, 06:23Hehe, właśnie podziwiam ten ruch energii. Ja jestem w trybie zamrożenia jeśli chodzi o ciało, które już bardzo źle reaguje na stres. Mózg za to generuje milion myśli z czarnym scenariuszem. Tak, uwielbiam jak pieprzenie fengszui Ja już bym chciał mieć święty spokój.
pestka.jablkowa
5 stycznia 2025, 15:38Niesamowita dla mnie jest możliwość zarabiania sztuką, choć wiadomo, nieprzewidywalny to dochód. Co będzie to będzie, nie przewidzisz, plan masz a jak rzeczywistość się zmieni, to i plan zmienisz. A plan dane w sobie fajny, zapożyczę go z lekka ;) PS jestem fanką twojego królika 😁 🐇
beutyheart
6 stycznia 2025, 06:17Królik robi robotę, to mój anioł z nieba. Jest cudna i przy okazji śluczna😊.
Himawari
5 stycznia 2025, 11:42A może obrazy będą mogły Ci generować dodatkowy dochod?:)
beutyheart
5 stycznia 2025, 13:06Cieszyłabym się, gdyby się tak udało. Coś tam idzie pomału, trzy poszły...