Jutro wracam do pracy po urlopie. Nowe nawyki wyrabiać będę od nowa. Waga jakieś 88-89kg. Czyli punkt wyjścia. Węglowodanów w brud i krótkie odstepy między posiłkami. Im więcej jem tym więcej chce mi się jeść, cukier.....
Najlepiej się czuję nie jedząc. Serio. Gdy mam post czuję ,że w organizmie wzrasta znacząco poziom energii.Oczywiście nie jest to łatwe od tak sobie nie jeść. Trzeba przejść obkurczanie żołądka i.. mózgu. Tak im wiecej się myśli o jedzeniu, tym więcej się je , łatwo uledz takim natrętnym myślą i bodźcom wzrokowym dookoła, choć wcale głodnym się nie jest.
Wysprzątałam kuchnię, ładnie sie prezentuje, łatwiej będzie gotować.
Idzie wrzesień, bedzie chłodniej , niebędę puchnać, boczki łatwiej będa wchodzić , w te upału nie szły mi keto śniadnia. Za to owoce bardzo wchodziły. I dobrze, sezonowe, krajowe.
Jesień....a potem zima, dobry czas na moje low carb.
Teraz spojrzałam, miałam juz 83,4kg ale mi ładnie szło. Chcę do tego flow wrócić.
Janzja
23 sierpnia 2020, 15:09Powodzenia w powrocie na swój flow :)
dorotamala02
23 sierpnia 2020, 15:06Obkurczyć mózg jest trudniej niż żołądek,przynajmniej tak jest u mnie.Bardzo trudno wytłumaczyć mózgowi że ma przestać chcieć jeść .Wracaj na dobre tory,już czas:)))
beutyheart
23 sierpnia 2020, 17:31Dochodze do wnosku ,że z nim się nie dyskutuje i ni etłumaczy, bo i tak przekona swoimi sztuczkami typu ,,od jutra, tylko jeden kawałek, należy ci się po cięzkim dniu,, itp. :))
Tysiek7
23 sierpnia 2020, 10:26Jak juz zaczniesz to się wkrecisz i beda spadki :) wytrwalosci! 👍
Passifloraaa
23 sierpnia 2020, 09:40I wrocisz! Najgorzej jest zaczac, potem juz pojdzie...samo😉