To moja trzecie próba prowadzenia wpisów na Vitalii, zawsze kończyło się tym, że kiedy mimo diety obżerałam się ciastkami, było mi wstyd i nawet tu nie zaglądałam, żeby się nie dołować No aż wreszcie, kiedy moja waga przegięła (71.1kg) postanowiłam coś z tym zrobić. Ubłagałam rodziców na orbitreka i od Wielkiego Postu zabrałam się za ćwiczenia. Nacisk kładałam na systematyczność, czasami jeździłam 40min, a czasami 10, ale ważne, że codziennie i tak aż do świąt (ubyło 3,5kg), a potem wiadomo, KLĘSKA No i kiedy załamana świątecznym obżarstwem bałam się stanąć na wadze, kiedy się odważyłam okazało się, że nie jest źle-nie przytyłam, a nawet ubyło kilka dag. To dało mi małego kopa i postanowiłam, że nie siądę na laurach po tych 3kg i zabieram się dalej za ćwiczenia. W poście stwierdziłam, że jedzenie to moje hobby i żadne diety z wykluczaniem danych potraw nie są dla mnie, bo po prostu kocham jeść Starałam trzymać się jedynie kilku zasad: Nie jeść nic "twardego" po 18.00, czyli nie jeść np. chleba, makaronów, a zamiast tego jadłam kisiel, owoce, czasem paluszki (choć nie powinnam, po drugie w Poście nie jadłam słodyczy, a teraz staram się je ograniczać, choć czasami kupię jakiegoś batonika, ale zauważyłam, że jeśli się ruszam, to nawet te słodycze, które czasem jem, nie przynoszą dodatkowych kilogramów, no i ostatnią rzeczą jest nie słodzenie herbaty, ale to już weszło mi w nawyk, więc nie mam z tym problemu. Chciałabym tez pic więcej wody, ale jakoś nie mogę i aż wstyd się przyznać czasami może wypijam 3 szklanki, a nie 2 litry W każdym razie jem wszystko i w normalnych ilościach, trzymam się tylko powyższych zasad no i staram się jak najwięcej ruszać
To taki "krótki" wstęp, a teraz moja propozycja: postanowiłam zacząć robić tzw. wyzwania, ostatnio znalazłam kilka z przysiadami, brzuszkami, nożycami, itp., ale najbardziej zaciekawiło mnie wyzwanie skakankowe, pewnie dlatego, że kiedyś uwielbiałam skakać, szkoda, że mi przeszło Dziś obczaiłam grunt: 15min rozgrzewki na orbitreku, bądź innej, a później skoki (100 skoków, minuta przerwy) postanowiłam, że zrobię 10 powtórzeń czyli 1000 skoków na dzień. Byłoby naprawdę genialnie, gdyby któraś/któryś z Was zechciała się przyłączyć, nic tak przecież nie motywuje jak wspólne ćwiczenie i wzajemne nakręcanie się
To jak, JEST KTOŚ CHĘTNY?
Ja już kończe swoją powieść i powiem tylko, że kolejne wpisy będą krótsze, zdecydowanie, dlatego jeśli ktoś wytrwał do końca, to zapraszam do zostawienia chociaż małego sladu w postaci komentarza, będzie mi naprawdę bardzo miło
A już zupełnie na sam koniec mała motywacja - DA SIĘ!
Pozdrawiam :*