Witam
Powolusieńku, cichuteńku wdrażam się do mniejjedzenia. Jakoś mi leci. Ograniczyłam jedzenie, zakończyłam przekąski i nawet popijam wodę. Trudne to były dla mnie dni, bo tort piękny i smakowity w lodówce stoi. Dlatego też nie pisałam. Weekend pełen gości bo urodziny dziecka miałam. Kawałek tortu zjadłam, przyznaję się bez bicia. Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze zostało a ja go nie tykam, to i tak dumna z siebie jestem. Mąż mnie wkurza, bo zamiast mnie wesprzeć to marudzi, że już tyle lat się odchudzam. Co z tego ja się pytam? Mógłby we mnie uwierzyć i jeśli nie wspierać to choć nie marudzić. Wiem jaka jestem i też bym chciała żeby mi mógł ciuchy piękne i zwiewne kupować w prezencie. Która z nas by nie chciała? Mi bardziej żal niż jemu tych wszystkich sukienek, które mi przeleciały koło nosa z powodu mojej wielkiej pupy.A potrafi on ładne rzeczy kupować, oj potrafi. Teraz jednak będzie inaczej bo jestem głodna zwycięstwa! Pragnę tego jak mało czego. I tym razem działam! W dodatku na Vitalii może uda się znaleźć bratnią duszę, która ma problem podobny do mojego, która wesprze, pocieszy, da kopniaka gdy trzeba. (Chętne pisać, razem będzie łatwiej )
Powolusieńku, cichuteńku wdrażam się do mniejjedzenia. Jakoś mi leci. Ograniczyłam jedzenie, zakończyłam przekąski i nawet popijam wodę. Trudne to były dla mnie dni, bo tort piękny i smakowity w lodówce stoi. Dlatego też nie pisałam. Weekend pełen gości bo urodziny dziecka miałam. Kawałek tortu zjadłam, przyznaję się bez bicia. Biorąc pod uwagę fakt, że jeszcze zostało a ja go nie tykam, to i tak dumna z siebie jestem. Mąż mnie wkurza, bo zamiast mnie wesprzeć to marudzi, że już tyle lat się odchudzam. Co z tego ja się pytam? Mógłby we mnie uwierzyć i jeśli nie wspierać to choć nie marudzić. Wiem jaka jestem i też bym chciała żeby mi mógł ciuchy piękne i zwiewne kupować w prezencie. Która z nas by nie chciała? Mi bardziej żal niż jemu tych wszystkich sukienek, które mi przeleciały koło nosa z powodu mojej wielkiej pupy.A potrafi on ładne rzeczy kupować, oj potrafi. Teraz jednak będzie inaczej bo jestem głodna zwycięstwa! Pragnę tego jak mało czego. I tym razem działam! W dodatku na Vitalii może uda się znaleźć bratnią duszę, która ma problem podobny do mojego, która wesprze, pocieszy, da kopniaka gdy trzeba. (Chętne pisać, razem będzie łatwiej )
Kolejny dzień na plus zaliczony. Czuję z tego powodu satysfakcję bo początki najtrudniejsze. W sumie to tak już mam dość bycia grubasem, że aż z tego wszystkiego jeść mi się póki co nie chce.
Pa
Pa
maggie220
26 listopada 2013, 18:42Ja ciebie napewno bede wspierac. Waze 2 kg wiecej od ciebie i przez rok przytylam prawie 20 kg masakra moj maz ma juz dosc sluchania o odchudzaniu. Tym razem sie nie poddam, nie poddaMY. Zaczelam cwiczyc skalpel chodzic nas basen i moze wlacze jeszcze ulubione moje biegi choc zimno sie zrobilo. trzymam za ciebie kciuki i bede cie sledzic, a ty mnie hehe no i wspierac zeby pokazac naszym kochanym mezusiom a przede wszystkim sobie , ze jak chcemy to potrafimy. Pozdrawiam.
zoykaa
25 listopada 2013, 20:09witam:)i pozdrawiam
ilaaa
25 listopada 2013, 20:04oby tak dalej!!! Na początku najtrudniej- wiem coś o tym ;)