ważyłam się dzisiaj i o dziwo że podjadam sobie to jakoś waga stoi w miejscu, biedy nie ma upał mnie wykańcza strasznie się męcze w takie dni nie mogę doczekać się już tak unormalizowanej pogody, tzn 21 stopni byłaby w sumie najlepsza weekend spędzilismy na podrózach, człowiek jakoś odbił sobie to że nie może być na urlopie, chciałabym popływac jachtem, dzisiaj zjadłam całe pudełeczko malin , ale mimo upałów skusiłam się również na małe mięsko z piekarnika i z ziemniaczkami, w szoku jestem że waga nie lata w górę od jutra jednak trochę delikatniej będę jadła bo coś mi organizm szwankuje, sobotę przeleżałam plackiem, nie byłam w stanie ruszyć ani ręką ani nogą zganiałam na miesiączkę, ale tak słabo to dawno się nie czułam , dzisiaj jak trochę było mi lepiej, to się wzięłam za porządki, co trzeci dzień robię sobie soczek z jabłek i marchwi , lubię takie orzeźwienie, bo w takiej postaci owoców bym tyle nie zjadła a soczek się chętnie wypije, jutro do pracy wezmę marwitki, pokłóciłam się dzisiaj z moim mężem i pierwszy raz widze że za specjalnie mnie to nie interesuje cieszy mnie to, bo za wrażliwa byłam na niego a teraz pancerz mi się umocnił, jak go poznałam to myslałam ze zdarzyło mi się poznać rycerza na białym koniu, był taki niesamowity, cudowny i kochany marzenie po prostu
czar prysł....
po latach widzę że cudów nie ma , bajki mogę opowiadać synowi, a życie to nie jest bajka, teraz pojawiła się we mnie większa motywacja żeby schudnąć może dzieki temu jak będę mega atrakcyjna to będzie moj mąż czuł zazdrość i pohamuje swoje nerwy w stosunku do mnie , wiecznie na mnie narzeka a ma wszystko, dbam o niego, kolacyjki, obiadki, kanapeczki do pracy i jeszcze pretensje że mało urozmaicone a czy mi ktoś kiedyś zrobił kanapkę czy pozmywał gary za mnie??? dupa, zalewa mi tylko wodą żeby tłuszcz mi szybciej przy myciu naczyń odszedł i jeszcze oczekuje wdzięczności za to że o mnie pomyślał kpina po prostu, dajcie mi jakąś motywację :)
czar prysł....
po latach widzę że cudów nie ma , bajki mogę opowiadać synowi, a życie to nie jest bajka, teraz pojawiła się we mnie większa motywacja żeby schudnąć może dzieki temu jak będę mega atrakcyjna to będzie moj mąż czuł zazdrość i pohamuje swoje nerwy w stosunku do mnie , wiecznie na mnie narzeka a ma wszystko, dbam o niego, kolacyjki, obiadki, kanapeczki do pracy i jeszcze pretensje że mało urozmaicone a czy mi ktoś kiedyś zrobił kanapkę czy pozmywał gary za mnie??? dupa, zalewa mi tylko wodą żeby tłuszcz mi szybciej przy myciu naczyń odszedł i jeszcze oczekuje wdzięczności za to że o mnie pomyślał kpina po prostu, dajcie mi jakąś motywację :)
nusia892
29 lipca 2013, 16:44Och ci faceci.... potrafią dobić... a pogoda rzeczywiście męcząca
colorovax3
29 lipca 2013, 08:56skoro jest motywacja, to tylko bierzemy sie do roboty!!:)