Witam. Jak wiadomo pierwszy tydzień diety po wcześniejszym łakomstwie nie jest idealny ale mimo wszystko jestem zaskoczona i zadowolona bo na wadze ubyło 3,5 kg :) wiem ze w pierwszych tygodniach zawsze spada najwięcej więc nie zakładam że tak będzie co tydzień ale dosyć mocno mnie to zmotywowało :) i cieszę się że mi się udało. Ale to nie jedyna rzecz o której chciałam napisać... po wielu rozpaczliwych prośbach spotkałam się z byłym... wiem nie potrzebnie ale stało się, niestety go kocham i czasami ciężko wytrzymać mimo że rozsądek podpowiada inaczej, wspominałam wcześniej że ma on problem z alkoholem i podczas mojej nieobecności ten problem bardziej się rozwinął, na spotkaniu widziałam w nim załamanego mężczyznę dla którego wszystko straciło sens... długo rozmawialiśmy i usłyszałam ''proszę pomóż mi, nie chce tak żyć a sam sobie z tym nie daje rady'' pierwszy raz przyznał sam że ma problem i poprosił bym go zawiozła na jakieś spotkania aa i pozwoliła ze sobą o tym rozmawiać... nie wiem co mam zrobić ? Powinnam mu pomóc?
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
-
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
SzczesliwaJa
28 lipca 2018, 06:16Zaufaj swojej intuicji i temu uczuciu ulgi które miałaś, gdy wiedziałaś że nie uwiąże Was ze sobą wspólne rodzicielstwo. Uciekaj od niego. "Podwieźć" na spotkanie AA możesz, albo jakoś mu pomóc jeśli to nie ckliwa ściema. Ale tylko pod warunkiem że będziesz miała do niego i tego dystans i pomożesz mu jako człowiekowi który "nie wie gdzie iść". Prawda jest taka że jeśli on naprawdę chce i nie jest głupi, to sam znajdzie fachową pomoc. Nie daj się wciągnąć w żadne szantaże emocjonalne i obietnice poprawy. Poprawi się, to sam dla siebie. U Ciebie temat.niech będzie skończony. Czas na Ciebie, Twoje życie i prawdziwą miłość! Nie taką jak z rozbitego, krzywego zwierciadła! Uwierz w to w co ciężko uwierzyć tysiącom kobiet, że na 1 facecie świat się nie kończy, a bez trzymania na siłę portek w domu też można dobrze i szczęśliwie żyć!
Beatka882018
29 lipca 2018, 21:12Dziękuję za mądre słowa, wyciągnęłam do niego rękę chciałam trochę pomóc ale niestety skończyło się tym że znów się upił co skutkowało tym że znów mnie nawyzywał. Macie rację jak będzie chciał się naprawić to zrobi to sam. Wystarczyło trochę czasu bez niego i znów na mojej twarzy zagościł uśmiech, znów zaczęłam wychodzić ze znajomymi i się uśmiechać, z nim nie miałam możliwości bo każde wyjście ze znajomymi kończyło się źle. Wszyscy od dawna tłumaczyli mi żebym go zostawiła bo nie zasługuje na mnie a ja się uparłam trwałam i myślałam ze go zmienię... Jestem na etapie dużego dystansu i próbuję całkowicie urwać z nim kontakt bo nie mogę słuchać jak on to nie cierpi beze mnie a za chwilę odwala jakieś numery i mnie tylko denerwuje. Pozdrawiam
SzczesliwaJa
31 lipca 2018, 02:51Pocierpi, pocierpi i mu przejdzie. To już jego problem, nie Twój. Lepiej niech on cierpi ze swojego powodu i na własne życzenie, niż Ty masz cierpieć i zmarnować swoje życie i przyszłość. Powodzenia! Buziaki! Bądź dzielna!
paulina1019
19 lipca 2018, 15:28Pięknie Ci poszło w tym tygodniu, jesteś bardzo wytrwala!! Brawo!!!
Beatka882018
20 lipca 2018, 08:55Dziękuję :)
martiniss!
19 lipca 2018, 14:34NIE!
martiniss!
19 lipca 2018, 14:41Nie nie nie nie!!! To nie twój problem że on sobie nie radzi. Obecnie jestem w dosłownie takiej samej sytuacji. On chciałby wszystko naprawić, i bym go przy tym trzymała za rączkę. Ale tak naprawdę oni ciągną z nas a nie dają nic w zamian. Wręcz odbierają poczucie bezpieczeństwa, stabilności, poczucia że ma się partnera który wesprze Cię w trudnej sytuacji. Jeśli mu zależy niech chodzi na aa. Do tego nie potrzebuje Ciebie. Niech zacznie doceniać życie i walczyć o siebie. By godnie móc spojrzec ci w oczy i zaproponować relację opartą na WZAJEMNOŚCI. A nie tylko braniu i braniu! Horror jaki przeżyłam zostanie ze mną na zawsze. Mam nadzieję i mocno kibicuję swojemu by się ogarnął. Bóg mi swiadkiem że próbowałam wszystkiego. Sfinansowałam mu wszywkę antyalkoholową, spokój był na 3 miesiące, później namawiałam na aa, musiałam go tam zaprowadzić bo biedak sam znaleźć nie umie, a wygrzebać ostatnią ceną rzecz z domu i ją zastawić w lombardzie umie na alkohol.. Nie mogłam trzymać w domu pieniedzy na wierzchu. Ze skarbonki mi podkradał. To jest choroba. Ale niestety póki dana osoba nie podejmie leczenia NIE MOŻE być w związku bo zwyczajnie nie jest do tego zdolna. Niech stanie na nogi i wtedy się odezwać. Oczywiście mozecie utrzymywać kontakt przyjacielski, ale nie radziłabym Ci zawierać z nim jakiejkolwiek relacji. Ale to wynik mojej ciągłej batali. Cały czas jedyne co mam w głowie to: UWOLNIJ MNIE! Bo takie dalsze emocjonalne wyżywanie się na mnie ("zabiję się bez ciebie" "nie mam po co zyc" "byłaś całym moim światem") skończy się moją depresją...
Beatka882018
20 lipca 2018, 09:01Właśnie takiej odpowiedzi spodziewałam się od Ciebie :) te nasze życie jest strasznie skomplikowane :) czasami się zastanawiałam co jeszcze musi się wydarzyć przykrego żebym w końcu o nim zapomniała, byłam już taka twarda i olewcza a znów zrobił mi mętlik z głowy i się gubię...
martiniss!
20 lipca 2018, 09:58Mój dziś przyjeżdża. Staram się zaklinać już nawet powietrze bym tylko się nie ugięła i nie dała mu choćby rąbka do trzymania. Możemy się kontaktować, rozmawiać ale nic więcej. Nie chcę z nim być. Zwyczajnie się nie da, bo on nie jest godzien by być moim partnerem, po prostu. Na pewno jak się ogarnie, to kiedyś uszczęśliwi jakąś panią x, ale to nie będę ja. Już to zrozumiałam. Po bólach mózgu wręcz, ale po tym co się wydarzyło, nie umiałabym mu nigdy już zaufać...
Beatka882018
20 lipca 2018, 10:32Twoja sytuacja była o wiele gorsza bo mój chociaż pracuje, dobrze zarabia więc pił za swoje ale co swoje przeżyłam podczas tego gdy wpadał w cug to tylko ja wiem. Bardzo niszczy psychicznie ktoś kto jak jest trzeźwy jest do rany przyłóż , kochany itp a jak tylko zacznie pić to zamienia się w chamskiego okropnego potwora bez szacunku do nas, dlatego idzie zwariować, jest walka myśli pomiędzy tym gdy było dobrze a chwilami gdy się płakało po kątach i zadawało się samej sobie pytanie dlaczego ja i dlaczego on taki dla mnie jest.... zwłaszcza że to była miłość od pierwszego wejrzenia , że byliśmy zaręczeni i mieszkaliśmy razem, wtedy jest o wiele trudniej. Daj znać czy dałaś rade bo ja Ci zazdroszczę że tak sobie to wytłumaczyłaś bo ja nadal się gubię i cholernie tęsknię...
Semi_
19 lipca 2018, 12:48Świetnie że waga spada :D
Beatka882018
19 lipca 2018, 12:54Dziękuję ;)