Witam wszystkich moje ostatnie 3 lata były dla mnie bardzo ciężkie, zapomniałam o sobie całkowicie, żyłam w dosyć mocno toksycznym związku w którym na okrągło to ja dawałam z siebie wszystko a on co jakiś czas miał swoje odchyły i totalnie nie mogłam się od niego uwolnić bo bardzo obniżył moją samoocenę. Nie raz byłam poniżana , pił i wtedy słyszałam nawet słowa ''gruba świnia spójrz jak Ty wyglądasz''... a następnego dnia wielkie przeprosiny i wmawianie ze wcale tak nie myśli i ze to przez alkohol... wiele się działo, mieszkaliśmy razem i nawet zaszłam w lutym ciąże której się przestraszyłam mimo że chciałabym mieć już dziecko, ale myśl o wspólnym wychowywaniu dziecka z nim mnie przerosła, bo on sam jest dzieckiem , nie byłam w stanie uwierzyć ze to go zmieni na lepsze bo będąc już w ciąży nie raz przez niego płakałam a parę godz później okazywał jakby był szczęśliwy że będziemy mieli dziecko...szło zwariować... niestety albo stety już sama nie wiem w 9 tyg poroniłam, to było straszne przeżycie, cierpiałam ale jakiś czas później poczułam ulgę że nie będę do końca życia z nim związana... i taka cała sytuacja dała mi dużo do myślenia zwłaszcza ze już z 2 tyg po tym znów stał się tym okropnym chamskim z podwójną osobowością człowiekiem, niby bardzo kocha ale rani... przerwałam to... i chcę w końcu zrobić coś dla siebie , czas na zmiany , wiem nie będzie łatwo ale będę się starać, chcę schudnąć dla siebie i dla swojego zdrowia i wiem że Wy mi pomożecie. Pozdrawiam i od jutra przechodzę do działania, zdrowe odżywianie przede wszystkim i nie szybko a za to skutecznie :)
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
LastChance2016
12 lipca 2018, 15:38Dobrze, że ten związek masz już za sobą. Teraz ze świeżym umysłem możesz walczyć ze swoimi słabościami
Beatka882018
12 lipca 2018, 16:15Dokładnie! Mam tylko nadzieję że on w końcu sobie odpuści. Pozdrawiam :)
martiniss!
12 lipca 2018, 10:39Też wylądowałam w takim związku. Całe życie borykałam się z niską samooceną, w końcu postanowiłam się za siebie wziąć i gdy tylko stanęłam na nogi pojawił się on. 2, prawie 3 lata koszmaru. Picie, trawa, dopalacze. Koszmar. Nie obrażał mnie jak twój, ale padały miłe słówka typu "spierdalaj" itd. Dodatkowo facet w momencie moich prób wygonienia go z mojego życia probował się zabić. Wielokrotnie. Nie umiałam go pogonić, bo a to popracuję do końca tygodnia a to coś tam. I tak w kółko. W końcu udało mi się go przekonać by wyjechał. Dalej utrzymujemy kontakt. Może się kiedyś pozbiera. On wierzy, że do siebie wrócimy ale ja nie. Mam nadzieję, że z czasem będzie mu się poprawiać, ale nasz kontakt będzie słabł i słabł. Zwyczajnie już nie wierzę w to że dorośnie. A ja już nie dam sobą pomiatać. Przede wszystkim nigdy nie popełnię błędu zamieszkania z kimś nim będę pewna że chcę z tą osobą spędzić życie, a chociaż lata. Nigdy więcej. Wolę skończyć jako stara panna niż ładować się w niepewny związek. Niestety dostałam cios od życia i ten bagaż zostanie ze mną już na zawsze. Mimo to czas zacząć myśleć o sobie. Gratuluję Ci wielce że wygoniłaś go ze swojego życia i się nie oglądasz. Na pewno miałybyśmy o czym dyskutować ze łzami w oczach. Wierzę w Ciebie. Teraz pora byś i Ty uwierzyła :) jako coś pisz, pomogę jak tylko będę umiała. Powodzenia :)
Beatka882018
12 lipca 2018, 12:56Dziękuję za miłe słowa :) To widać że byłyśmy w takiej samej sytuacji, też wiele razy dawałam mu szanse ale zawsze kończyło się tak samo a słówka typu ''spierdalaj,wypierdalaj,dziwko'' były prawie za każdym razem gdy przesadził z alkoholem, nawet straszył mnie pożarem i tym że mnie zniszczy gdy od niego odchodziłam :) Teraz oczywiście nie daje mi spokoju i próbuje mi namieszać w głowie ale się nie daje , chce zapomnieć, próbuję również wywołać we mnie litość mówiąc że się zabije bo nie potrafi żyć beze mnie, ale czemu znowu mam poświęcać swoje dobre samopoczucie aby jemu było lepiej skoro jego nie obchodziło to że mnie rani że płaczę i cierpię. Niestety jak się wiele razy kogoś o coś prosi i dostajemy obietnice które nigdy się nie sprawdzają to trzeba to urwać bo taki człowiek nigdy się nie zmieni,bo jak by miał się zmienić to już dawno by były jakieś postępy. Znajdźmy sobie takich którzy będą nas doceniać i szanować :) bo zapewne jesteśmy tego warte :) pozdrawiam
martiniss!
12 lipca 2018, 13:35na pewno nie zasłużyłyśmy na takie maltretowanie psychiczne. Ja już na prawdę wolę nikogo jak to piekło. "Ale za dobrymi momentami tęsknisz" - tak się mnie pyta. Nie, nie tęsknię, bo po nich przychodziły te złe. Więc za czym tu tęsknić... Swojemu daję chwilę by się ogarnął, nie wierzę że się zmieni na tyle bym chciała utrzymywać z nim relację. Ale może uda mu się na tyle odkuć od dna by żyć w miarę godnie i nie sprawiać innym takiego bólu.
Beatka882018
12 lipca 2018, 14:30Wychodzi na to że też robiłaś wszystko dla niego i się poświęcałaś kosztem swoim żeby on bardziej nie zszedł na psy... dokładnie robiłam to samo, a to bo mi go szkoda, a to jak odejdę to się stoczy, zostanie sam, kurczę na co ta litość , dla kogo za co, człowiek robił tyle dla niego a w zamian za to dostawał ciągłą krytykę i zero szacunku... czasami się zastanawiałam czy to nie jakieś współuzależnienie od jego problemów... Ja też na tą chwilę chcę być sama , chcę myśleć o sobie i wreszcie być szczęśliwa i nie chce więcej przykrości. Choć nie wiem jak byśmy im pomagały i to tak pokierują swoim życiem jak będą chcieli...