tak wydedukowałam słuchając prognoz pogody i pognałam wczoraj rano do Źródeł. No cóż czułam się trochę rozczarowana...liczyłam na szron na roślinkach i na słońce...nie było ani jednego ani drugiego. Ale.....las przecudowny , te kolory, ten zapach liści i ta cisza ...cicho, cichuteńko ...A ja miałam niezły trening, ale dałam radę, powrót na pływalnię zaczyna działać na ciało. Co co spaceru, choć droga do rezerwatu jest wyasfaltowana ( głupota) od początku do końca, to jednak postawiono zapory i zakaz ruchu i chwilowo ( podobno do końca roku) trzeba dyrdać 3,5 km do Źródeł, myślałam że uda mi się ten dystans skrócić do kilometra ( tyle miałam do przejścia, gdy dojeżdżaliśmy objazdem, ale się wycwanili i zamknęli drogę pożarową, więc trzeba zostawić samochód na parkingu i ...zasuwać. Dobrze że był rześki chłodek. Dałam radę, iść, obejść rezerwat w koło i wrócić. Choć pod koniec powrotu zaczęłam odczuwać ból dołu brzucha ...no cóż ...jeszcze trzeba trenować, ale jest całkiem zadawalająco. A to co zobaczyłam, wciągnęłam i niesłyszałam...warte było tych kilometrów. Dzisiaj już zaliczyłam pływalnię, teraz schnę ...i wrzucam wam las...zanim gałęzie stracą liście. Zapraszam
Miłego, pięknego poniedziałku. Ahoj!!!!
Jewcia27
25 października 2021, 17:16Jak zawsze przepiękne widoki, zdjęcia 😊 serdeczne pozdrowienia 😊
Beata465
25 października 2021, 17:18Dziękuję bardzo, miłego wieczoru
Alianna
25 października 2021, 11:33Las przecudny 💖
Beata465
25 października 2021, 12:01Wyjątkowej urody ....żałuję, że nie dotarłam tej jesieni w Pieniny :(
alinan1
25 października 2021, 10:09cuuudny las! Miłego i Tobie. Ahoj!
Beata465
25 października 2021, 12:00jak się zacznie dzień od tego co się lubi...to potem jest tylko miło :D