mamy już za nami.
Był chłodnik jogurtowy ze świeżym ogórkiem, dużą ilością czosnku i koprem.
Była parzybroda, którą robiłam pierwszy raz w życiu
i były pierogi ( tu poszłam na łatwiznę i kupiłam je, ale mam garmażerię, gdzie naprawdę mają przepyszne wyroby) ii...nie było naszej średniej siostry. Tym razem " czystą agresję " w akcji zobaczyła Kaśka, wróciła i stwierdziła " ona potrzebuje pomocy psychiatry". Przyszedł tylko siostrzeniec ...szwagier został w domu z żoną . Naprawdę mu współczuję, ale nie ukrywam, że atmosfera przy stole była bardzo miła no i oczywiście nawet taka gościówa się znalazła, u pańcia na kolankach, jak to dobrze być najmniejszą ( z psic)
Jakiś czas temu, jedna z moich znajomych spytała " po co ci taka wielka kuchnia" no i dzisiaj się okazało, że to błogosławieństwo. Było nas w kuchni pięcioro, każdy robił swoje, nikt nikomu nie przeszkadzał .
Wczoraj wieczorem byłam na koncercie Kasprzyckiego w kameralnej Art Caffe....mieści się tam może 60 osób, koncerty to przeważnie muzyka śpiewana. Byłam zachwycona samym Robertem , szalenie inteligentnym, dowcipnym ...oczywiście jego Niebo do wynajęcia czy Zapiszę śniegiem były wspaniałe, ale Raz, dwa , trzy, pięć odśpiewane razem z artystą w różnych wersjach ....to było 10 minut przedoskonałej zabawy. I tylko młodzież...tak na oko koło 30 , psuła atmosferę. Po prostu chamy, bo inaczej nie da się powiedzieć. Piekielnie głośni, głośnością swojego gadania dorównywali bardowi, który używał mikrofonu. Człowiek kilka razy w subtelny sposób zwracał im uwagę na ich poziom głośności, ale gdzie tam ...ryczeli jeszcze głośniej, chyba myśleli, że są zapraszani do większej aktywności. I wiecie co ...ja już jestem chyba stara, raziło mnie to jak cholera a najbardziej wkurzyło mnie to , że to towarzystwo to było trzy młode kobiety i mężczyzna. Mam wrażenie, że przyszli na ten koncert wstawieni. No cóż...świat schodzi na psy ale to głównie przez ludzi.
Nie marudzę już, załaduję po raz drugi zmywarkę i brykam pod prysznic....jestem zmęczona na trzy milimetry albo i dwa pazurki. Miłego popołudnia. Ahoooooooooooooj
Magdalena762013
16 lipca 2019, 18:14O, ciekawe mialas menu na tych urodzinach. Takie nietypowe.
Beata465
16 lipca 2019, 18:55Umyśliłam sobie " proste" jedzenie , tort był " wyszukany" i to dosłownie
irena.53
13 lipca 2019, 23:21Witam Beatko , miło się czyta Twoje wpisy, poczytalam bo ostatnio to juz zupelnie zatraciłam sie w jakimś niebycie I nawet nie czytałąm I nie wiem co sie u ludzi dzieje. Pozmieniałąś, w domu porobiląś inne wnętrza, pieknie tam masz . Ja to mówię, Booooże jakie ludziie mają Wielkieee mieszkania I piękne . No a tak w ogole to serdecznosci zasyłam , I pozdrawiam, pa ( A tak apropos, nie znam tego spiewaka, muszę poszukać I posłuchać...
Beata465
14 lipca 2019, 15:28Dziękuję Irenko, to zupełnie inny dom :D , 20 lat góra była niewykończona i wreszcie ...zmusiłam małża do " inwestycji" :D :D miłego popołudnia
Campanulla
8 lipca 2019, 18:00Też lubię pana Kasprzyckiego. Któż z młodych zna dziś takie piosenki? Dziś młodsi wolą teksty proste, aby nie powiedzieć prostackie, i takąż muzykę . Taki to naród się wyklarował . Szkoda tylko, że przeszkadzaja innym. Także tego nie lubię, nienawidzę nawet. O subtelności wśród zalkoholizowanych kobiet zapomnij, mam to codziennie pod oknami!
Beata465
8 lipca 2019, 18:20Cóż ....ciężko to ogarnąć, szczególnie , gdy się nigdy nie miało takich kobiet pod oknami...ba, nawet przez płot.
Campanulla
9 lipca 2019, 17:45To mieszkanie w centrum miasta daje taki urok.
Beata465
10 lipca 2019, 06:51Dzielnica , w której teraz mieszkam była wsią :D dopiero w połowie lat 50 tych przyłączono ją do miasta ( i teraz graniczy z centrum) ale niestety gro mieszkańców nadal jest " daleko od szosy" przynajmniej mentalnie i to wcale nie dotyczy tylko starszych osób.
Maratha
8 lipca 2019, 14:46Uwielbiam kasprzyckiego :) a tort mega! Robilas czy kupowalas?
Beata465
8 lipca 2019, 15:00Nie mam talentów plastycznych ( czego szalenie żałuję) , zamówiłam u znajomej która robi takie cuda ( więc tort można potraktować jako domowy a nie cukierniany). Wieczór " na Kasprzyckim" uważam za wielce udany, teraz szykuję się na Basię Stępniak Wilk
Maratha
8 lipca 2019, 16:33o a tego to zazdroszcze, w sensie Basi Stepniak Wilk, nie nieposiadania talentu plastyczneg, to akurat tez mam, albo raczej nie mam :P Wlasnie dlatego mnie zastanowilo, bo wiem, ze zawsze pieczesz, ale nigdy nie widzialam u Ciebie takich zdobien fikusnych :) A no i zdrowka i wszystkiego naj dla mamy :)
DARMAA
8 lipca 2019, 11:16Ważne że wszystko się udało i atmosfera była miła!
Beata465
8 lipca 2019, 13:25tak, to najważniejsze :D
kilarka
8 lipca 2019, 05:52Od ludzi toksycznych trzeba się w miarę możliwości odcinać.... Mama niech Ci żyje jak najdłużej w zdrowiu i sprawności fizycznej i intelektualnej :)
Beata465
8 lipca 2019, 07:41No i wcale nie płakaliśmy wczoraj przy stole że jej nie ma ...wręcz przeciwnie. A z mamą niestety a niestety cukrzyca i zespół Parkinsona robią swoje ....no ale, mogłoby być gorzej.
Marynia1958
7 lipca 2019, 20:48serdeczności dla mamy...
Beata465
7 lipca 2019, 21:07dziękuję , przekażę
tara55
7 lipca 2019, 20:07Dużo Zdrowia i najlepsze życzenia dla Matuchny. Ciebie też pozdrawiam. :-)))
Beata465
7 lipca 2019, 21:07Dziękuję bardzo :D dzisiaj przekazywałam jej życzenia od moich znajomych z różnych części świata , była zaskoczona taką ilością życzeń od nieznajomych :D
Kasztanowa777
7 lipca 2019, 19:35Parzybrody nie znam, za to wzor na talerzach mi sie podoba, taki letni! Powinszowania dla Mamy.
Beata465
7 lipca 2019, 19:38Dziękuję , przekażę. Parzybroda to słodka kapusta gotowana z ziemniakami ( proporcje 3:1) a po odcedzeniu i ubiciu dodaje się cebulkę przysmażoną na boczku :D
mania131949
7 lipca 2019, 20:05Parzybroda , ło matko, jak ja dawno tego nie jadłam> Muszę kiedyś zrobić. To wspomnienie dzieciństwa dla mnie, ale chyba jest teraz "trendy" bo coś na ten temat kiedyś ktoś pisał i też się zachwycał. W restauracji jakiejś chyba to było :-))) A skąd pomysł na parzybrodę ? ??? Tort przepiękny. Sama robiłaś?
Beata465
7 lipca 2019, 21:02Parzybrodę robiła moja babcia ...potem długo, długo jej nie jadłam , ba...bardzo długo i kiedyś moja mama zrobiła a strasznie to danie przypasowało mojej starszej córce , jęczała i jęczała i wyjęczała przepis od mamy. I teraz jak szykowałam imprezkę to stwierdziłam że zrobię " niewypasione " przyjęcie ( tym bardziej, że np. u Długorękiej przestali prawie jeść mięso , ze względu na zdrowie szwagra) i pomyślałam o parzybrodzie, stwierdziłam że babcia umiała, matka umiała, córka umie a ja nie? No i znalazłam przepis ( regionalny z Mazowsza) i ugotowałam. O dziwo...mój mąz nie znał tej potrawy i zjadł jej całkiem sporo.
Beata465
7 lipca 2019, 21:05Do takich tortów to ja nie mam pomysłu, w pierwszej wersji pomyślałam o torcie z konwaliami ( bo to ukochane kwiaty mojej mamy) , ale pomyślałam, że może jednak jakiś " letni" kwiat, pomyślałam o słonecznikach , znalazłam w sieci taki tort, wydrukowałam zdjęcie i dałam je koleżance siostry małża, babeczka sobie dorabia tworzeniem takich cudeniek.