Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Upraszam o łaskę


nie zabijajcie mnie. Pamiętam, że obiecałam zdjęcia, ale dzięki mojemu " mężowi" w chałupie constans. Tzn. wciąż leżą resztki parkietu do wyniesienia, listwy, pudła po krzesłach i stole...on nie ma czasu, a ja nie mam siły. Dzisiaj wyszłam na nordic walking, po pół roku bezczynności fizycznej i słabości. Dramat, prawdziwy dramat(szloch)(szloch) nie pamiętam stanu takiej denności mojej fizis nigdy, jak słowo daje nigdy...chyba nawet po operacji miałam więcej energii i zapału. Po prostu dno ...fizyczne, psychiczne i emocjonalne. Znowu dopadały mnie stany niemocy. Stwierdziłam że koniec tego ...od 1 zaczęłam w domu mini gimnastykę...głównie na kręgosłup ( łażenia po tych schodach nie zaliczam do jakiejś specjalnej aktywności) poza tym strasznie mi w tym domu puchną nogi ...hehehehe...pewnie to jest związane z "wysokością" ;)( na najmniej jak wysokość Zakopanego) . Niestety jestem świadoma tego, że te popuchnięte łapy to wina mojego bezruchu no i zyłki się rozleniwiły. Dzisiaj miałam dylemat nordic walking czy przejeżdżenie Ferdka ( on też ma prawie półroczny okres nieruchawości) no i małż orzekł że Ferdynand nie nadaje się jeszcze na jazdę ok 100 km, więc wzięłam kijki i poszłam w park.......myślałam, że zdechnę, zrobiłam jedno okrążenie ( hańba, ja która robiłam 10) przede wszystkim bolą mnie ramiona i to tak bardzo że mało nie płakałam, nauczona doświadczeniem ( i starożytniością) stwierdziłam, że nie będę rżnęła bohaterki, to nie ten czas, nie te lata, nie ta kondycja, teraz trzeba się usprawniać z głową. Wróciłam do domu ...1,4 km w 15 min ( czas też do chrzanu), jutro pójdę na siłownię, w niedzielę znowu ruszę do parku, postaram się tym razem zrobić dwa okrążenia. Aż zajrzałam do historii kjikowania ( fakt, faktem od kiedy poszłam na siłownię przestałam chodzić z kijkami czyli mam prawie dwuletnią przerwę w patykowaniu) wcześniejsza średnia na pierwszym okrążeniu to było 9,5 min a teraz ponad 12 ....masakra!! Nie ma rady...trzeba nad tym popracować. Padło pytanie o moją dietę...nie mam żadnej diety, jem niewiele, skrzynka z warzywami stoi obok skrzynki z owocami a i tak jem mało ( pewnie zbyt mało) dwie bułki, które mi małż kupuje starcza mi na dwa dni , ogórek, kilka pomiorów, ostatnio zrobiłam moje diabelskie spaghetti , bardzo dużo warzyw ...duża cukinia, bakłażan, cebula, pół pęczka młodej marchwi, dwie papryki i mielona wołowina, oczywiście masa pomidorów ...no i ostre...dorzuciłam suszone peperoni, które mi Długoręka przywiozła z Rzymu ...żarła dla nas i psic pod dostatkiem ...jakiś twarożek, dzisiaj była na śniadanie jajecznica . Zaraz zjem ogórka na drugie śniadanie ( tyle że to drugie śniadanie może się przeciągnąć w czasie bo mi się nie chce jeść) waga stoi sobie w miejscu i już nawet nie jestem zła ...po prostu nie nabrałam życia po tej paskudnej zimowej niemocy. Aaaaaaaaa....w niedzielę byłam w kinie na retransmisji Carmen z Metropolitan Opera ...co wam powiem to wam powiem ...jednak sława teatru i pieniądze robią swoje. To była wersja w której min. jedną z głównych ról grała Aleksandra Kurzak a główną męską rolę cały sezon grał jej mąż . Ale nie o to kaman...kiedy trwały przerwy między aktami pokazywano min. zmianę dekoracji ...wspaniała, doskonale zorganizowana maszyneria ( ludzka) z dodatkiem techniki. I jeszcze coś...Carmen to jedna z moich ulubionych oper...widziałam różne jej wersje, różne wykonania ale tak ...seksualnej Carmen jeszcze nie widziałam ...opera która bądź co bądź mówi o namiętności ...nareszcie, reżyser wprowadził tu zalotność, pasję...odrobinę erotyki ....były bardzo ciekawe elementy tańca ...to była Carmen z jajem....bardzo, bardzo mi się podobała, czekam na następne atrakcje. Na razie czekam na wyjazd na koncert Rieu do Krakowa . Halo halo krakowianki, proszę o podpowiedź jak najłatwiej i najszybciej dostać się z dworca do Tauron Areny a jeszcze bardziej jak wrócić z niej na dworzec , myślę że koło 23 :D . A teraz życzę wam miłego świętowania a ja idę się nawadniać wodą z limonką i miętą ( własnoogródkową) i trzymać kopytka w górze. Ahooooooooooooooooooooooj 

  • holka

    holka

    15 maja 2019, 14:37

    Nie wiem czemu ale nie pokazują mi się Twoje wpisy :( Musze wejść do pamiętnika,żebym mogła zobaczyć wpis - w powiadomieniach go nie ma :((( A ja 11 maja byłam na koncercie Andrea Boccelli w Poznaniu na stadionie - i tez było warto :) Za Twoim info o koncervie Michaela Buble...zbierałam kasę i namawiałam męża,że chcę taki prezent na urodziny i udało mi sie w koncu go namówić i też będziemy na tym koncercie co Ty w Krakowie :) Może uda nam sie spotkać?! Szlifuj formę,bo innego wyjscia nie ma - ja też strasznie sie męćżę nas aqua aerobiku - ale ie ma wyjścia - powoli wrócimy do formy :)

    • Beata465

      Beata465

      19 maja 2019, 09:51

      zaraz się wpisuję Olu :D

  • aniaczeresnia

    aniaczeresnia

    4 maja 2019, 19:44

    No właśnie sie zastanawiałam jak sie trzymasz z jedzeniem i aktywnościa. Bo pamiętam te Twoje regularne seanse na basenie, a ostatnio o tym cisza...

    • Beata465

      Beata465

      5 maja 2019, 09:12

      Bo na basen nie da się w tej chwili podjechać....po tej cholernej prawie półrocznej niemocy, prawdopodobnie zmienię obiekt, ale i tak w tej chwili nie mam czym pojechać na żaden z basenów :(

  • Aldek57

    Aldek57

    3 maja 2019, 19:54

    Trening czyni mistrza czyli tak jak u mnie stopniowe zwiększanie aktywności.Po długiej przerwie na orbim zrobiłam 5 minut i już byłam zasapana ale po tygodniu jest 20 min i nie jest źle:))niestety opera to nie moja bajka więc nie wypowiadam się:))

    • Beata465

      Beata465

      4 maja 2019, 01:00

      i tak mam zamiar czynić :D przecież mam jeszcze żyć 101, 5 roku, nie mogę się zabić patykując :D

  • justagg

    justagg

    3 maja 2019, 17:57

    A dlaczego "mąż " a nie mąż;)? Zdrowka

    • Beata465

      Beata465

      3 maja 2019, 18:35

      bo generalnie inaczej na niego wołam :D a tutaj używam określenia małż :D :D :D

  • Campanulla

    Campanulla

    3 maja 2019, 16:14

    Powoli, codziennie dodawaj po jednym, będzie dobrze. Przed nami wspaniały okres warzywno- owocowy, dasz radę.

    • Beata465

      Beata465

      3 maja 2019, 16:37

      Nie wiem czy codziennie, ale już wypowiedziałam umowę na siłowni :D więc zostaje mi patykowanie i powrót na basen ...podobno w tej chwili jest masakra z zaparkowaniem pod nim ( nastawiali wieżowców na przeciwko pływalni tylko miejsc parkingowych dla mieszkańców nie zapewnili)

    • Beata465

      Beata465

      3 maja 2019, 16:37

      Komentarz został usunięty

  • piekna.i.mloda

    piekna.i.mloda

    3 maja 2019, 13:24

    moja kondycja tez pod psem, trzeba sie zabrac ;) buzka x

    • Beata465

      Beata465

      3 maja 2019, 15:01

      SKS niestety objawiła się :D

  • commo

    commo

    3 maja 2019, 12:04

    Waga może stoi z powodu obrzęków i zatrzymania wody. Kup sobie też ziółka moczopędne żeby się odwodnić. Ja wolę kije od siłowni. Odkąd regularnie (staram się) chodzę z kijami to mam lepsze efekty niż po siłowni.

    • Beata465

      Beata465

      3 maja 2019, 12:43

      właśnie się zastanawiam czy nie wypowiedzieć umowy z siłownią ( mam 3 miesięczny okres wypowiedzenia) i nie wrócić do patykowania ( nie ukrywam, że oszczędności finansowe też by były)

    • commo

      commo

      3 maja 2019, 12:52

      Kije raz że wychodzą taniej to też mniej wymagają całej otoczki. Pakowanie torby, strój, przebieranie itp. Nie lubię też tego fitnesowgo lansu. No człek się dotleni, zobaczy co się na świecie zmienia, opali nabije Vit,D.

    • Beata465

      Beata465

      3 maja 2019, 15:00

      lanserstwo to ja mam w głębokim poważaniu, ale abonament jednak kosztuje :D a w przeciwieństwie do niektórych ministrów w moim gospodarstwie domowym, od jakiegoś czasu niestety wszystko drożeje :D

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.