i na nieszczęście. Na szczęście pieca wymieniać nie trzeba, przyjechał fachowiec, obejrzał, powiedział że przyjdzie po niedzieli i wyczyści piec. Na nieszczęście ...zadzwonił stolarz od schodów ...dobrze że leżałam ...bo jak mi powiedział cenę za 3,2 m sosnowych schodów z oświetleniem i 4 m barierek na antresoli, to gdybym stała to bym się przewróciła. Małż , po przedstawieniu mu oferty, wybałuszył oczy i powiedział , pardon " pojebało go"? . A znajomy stolarz( tyle że z drugiego końca kraju), który zajmuje się podłogami i schodami stwierdził że pan oszalał...bo za 4 tyś to bym miała luksusowe schody . Facet mi zaśpiewał 7,2 tyś. .
od rana jak wiedzie zapierniczałam niczym mały samochodzik, opłaciło się ...chleb i ciacho zrobiły furorę. Ale ja ..wyglądam niczym zombie, nawet moje stowarzyszeniowe chłopaki stwierdziły że coś zmęczona jestem. I z tego zmęczenia zrobiłam im zaskoczenie, ja grzeczniutka, skromniutka, niepijąca ...wyciągnęłam wczoraj szklankę i rzekłam do prezesa ...lej waść a trunku nie oszczędzaj, a trunkiem była whisky , której ja nie tykam , bo nie lubię ...ale mając do wyboru wódkę albo whisky...to już wolałam się tą " odstresowywać" ale chłopaki mało nie runęli z wrażenia że ja taki trunek piłam z nimi. Prezesa żeśmy zresztą szybko upili i poszedł spać " przy ognisku, przy ognisku" . A my przy stole ...śpiewaliśmy Jolki, takie tanga, białe armie, byliśmy niczym wielbłądy na pustyni ...pić się chciało a ankoholu brakowało, swoją drogą goście z Warki przywieźli oprócz wspaniałej suki Żaby oraz masy słoików z grzybkami, ogóreczkami , paprykami, ajwarem i takimi tak ...przepyszną nalewkę wiśniową ...niebo w gębie. Ale tym to się dialektowaliśmy wszyscy a było nas kilkanaście osób. Do domu zjechałam o 2 , synuś Długorękiej nas zwiózł - ukochaną ciocię, mamusię i Rysia...bo Ryś mieszka niedaleczko mnie. Rysio i Walduś zamówili sobie chlebek na wtorek ...zabiorą ze sobą do Gdańska.
Teraz umieram ze zmęczenia ( nie z przepicia) bo poszłam spać po 2 a obudziłam się oczywiście o 6 nie wiem po co, o już chciałam przekląć hydraulika a jednak się pokazał. Teraz telefoniłam do małża...niech przyjeżdża i niech wygłasza uwagi oraz precyzuje ...co chce.
A my tymczasem pochodzimy sobie po parku:
Miłej soboty i udanego odstresowywania , to planuje to czynić :D
annastachowiak1
23 września 2018, 09:16Czytałam,że psiakom jest lepiej u "państwa" jak są we dwóch(dwoje)....
Beata465
23 września 2018, 09:24jak widać u nas są dwie :D mała przywędrowała profilaktycznie ( wiem jak małż przeżywa śmierć futrzaków) ale chyba teraz już będą u nas w duetach
Magdalena762013
23 września 2018, 08:53Cudne te zdjęcia z kroplami deszczu i różowym kwiatem! Ciekawe, co to za gatunek? Czy znalazłaś go w czyimś ogródku czy na rabacie w parku? Milas świetne spotkanie, choc pewnie lepiej było sie rano wyspać, jak przed weselamj!
Beata465
23 września 2018, 09:02:D no wiem że byłoby lepiej, ale nie mogłam....piekłam i piekłam i piekłam. Ja nie mam nic w moim ogródku ( oprócz pralek i lodówek mężowskich) te krzaczory różowe to w parku , wszystkie te zdjęcia są ze Starego Ogrodu :D
Anulka_81
22 września 2018, 14:57Piękne zdjęcia:-)
Beata465
22 września 2018, 15:02Dziękuję :D
Kasztanowa777
22 września 2018, 12:55Pokazałabys zdjęcia z placu boju, z tego co piszesz z tym remontem to już bliżej niż dalej. I tak Dzielna Kobieta z Ciebie-remont, wiem co znaczy.
Beata465
22 września 2018, 13:47ok :D mam robione co jakiś czas ....przysięgam że konflikt hydraulik mój mąż mnie wykończy...znowu się nie mogą dogadać