kochana moja, coraz bardziej kochana i pożądana Barcelona już poza mną. Ale już jestem na 1000 % pewna że znowu do niej wrócę ...tylu rzeczy nie widziałam, bo nie było czasu, choć uwierzcie ...Ola na pewno to poświadczy swoim wpisem żyłyśmy bardzo intensywnie , chodziłyśmy po 10 - 12 godzin dziennie, jak wychodziłyśmy po śniadaniu to wracałyśmy przed ciszą nocną. Ja w całkiem dobrym stanie ..trochę kręgosłup mi dał do wiwatu we czwartek, ale kilka posiedzeń na ławeczkach i było ok za to ...zdemolowałam Olę i to skutecznie, ale kulturalna kobieta nie przeklęła mnie ani tym bardziej nie spaliła na stosie.
Ale,ale od...jaja. W poniedziałek wylądowałam na lotnisku koło 15 30 ( lot miał być o 21 40) bo mój małż stwierdził że " lepiej wcześniej niż późno" hmmmm....ciekawe od kiedy on się zrobił taki puntualny. No ale ok...czekałam na Olę, przyjechał do mnie warszawski znajomy więc posiedzieliśmy i pogadaliśmy. Przybyła Holka , odprawiłyśmy się i ...niespodzianka lot opóźniony 2 godziny. Zjadłyśmy najdroższe na świecie kanapki lotniskowe ( wcale dupy nie urywały), wdrapałyśmy się na pokład i poooooooleciały...samolot był prawie pusty , nie wiem czy 20 osób leciało. W Barcelonie udało nam się nie zgubić ...wsiadłyśmy w taksówkę i pojechałyśmy do hostelu , uwaga ...w Barcelonie staniały ..albo taksówki albo benzyna ..jest po prostu taniej niż poprzednio. Po zameldowaniu, opłaceniu, odebraniu karty do wszystkiego polazłyśmy do pokoju...poszłyśmy spać po 3 , ja już po 6 otworzyłam ślepia. Reszta spała...pierwsze wrażenie pokoju hostelowego nie było dla nas miłe a to z powodu tego że pokoje w dawnych piwnicach i brak...okien i to chyba jedyne zastrzeżenie co do całego hostelu. Łóżka bardzo wygodne, czysto, łazienki czyściutkie, no może jedzenie nie specjalne ( boże broń tam pić kawę na śniadanie, coś ohydnego) ale wkoło pełno sklepików, piekarnia, bar , a kilkadziesiąt metrów za rogiem knajpka " Mały książę" gdzie dają przepyszne wegetariańskie jedzenie, boskie, świeżo wyciskane soki itd. Ale...i tu w hostelu jest wielka kuchnia, lodówka więc można sobie kupić jedzenie i zrobić swoje ,jednak skoro w cenie pokoju jest śniadanie to jadłyśmy ...płatki z mlekiem albo tosty z szynką i zapijały ...sokiem albo kakao jak Ola. Na pierwszy dzień zaplanowałam nam ..Gaudiego i coś. Pomaszerowałyśmy do Sagrady , która była od naszego hostelu rzut beretem bo 500 m. Zatem.....panie i panowie ...Sagrada Familia naszym okiem, oczywiście z drogą do niej i kamienicami jakie mijałyśmy :
w parku Sagrada, w palmach mają swoje gniazda przecudne barcelońskie papużki, które jedzą ludziom z ręki, oczywiście nie z każdego ludzia ręki wezmą żarełko...ale spotkałyśmy starszego pana, który je dokarmiał
Potem ruszyłyśmy na Carrer de Provenca i w ten oto sposób, bez Paszczurów odkryłam że Sagrada ma inne strony ...niż powszechnie znane
Naprzeciwko kościoła jest firmowy sklep Vinces z turronami, to tradycyjne hiszpańskie słodycze..matko i córko zawrót głowy. Oczywiście towaru masa ...promocja , normalnie nasze turrony kosztowały 9 E ale w promocji było 3 za 18 E a przy płaceniu, u mnie okazało się że ponieważ rachunek przekroczył 40 E bo wzięłam jeszcze mniejsze turronki o smaku mojito i drugi leśnych owoców to dostałam ...jeszcze jednego mocno czekoladowego turrona gratis. Smaki różnych turronów poznała Ola, która je testowała , ja niestety zostałam " osobistą fotografką" jak orzekła Ola. Jak widać fascynowały mnie detale, pierdułki, kamienice, listeczki itd. Przywiozłam ponad 1700 zdjęć i to się ograniczałam, bo nie wiedziałam ile zdjęć pomieści karta mojego aparatu ...teraz wiem ok 7000 . Nic to następnym razem będę bardziej...aktywna obiektowowo. Barcelończycy są bardzo mili i przyjacielscy, w sklepach nie ma żadnych problemów z fotografowaniem, spytałam panią u Vicensa czy mogę ...od razu z uśmiechem powiedziała, że tak. Więc pokaże wam ..tyci pyci , bo przecież wszystko na diecie co jest w tym sklepie.
I tym słodkim akcentem zakańczam pierwszą relację :D to dopiero było gdzieś koło południa...przed nami była wyprawa do St. Pau i do parku Guell, ale to ...w następnym odcinku. Ahoj....idę spać...zrobiłyśmy z Olą ponad 100 km ( tak na nasze oko) tam byłam zwarta i gotowa tu w domu...odsypiam . Pięknego, niedzielnego popołudnia ( obiad miałam w klimacie śródziemnomorskim, choć nie hiszpańskim...pasta z oliwą i parmezanem i do tego czerwone wino. Idę leżeć a może i spać. Byeeeeeeee
gosiulek1
17 maja 2018, 08:00Na pewno d... nie urywały? Potem w samolocie też nie? ;-)))
holka
14 maja 2018, 19:42CUDNE zdjęcia!!! Fotograf i aparat level MISTRZ !!!
Beata465
14 maja 2018, 20:56:D malutki debiut....będziem się doskonalić ...ty też przyłożyłaś łapki do tego
holka
14 maja 2018, 15:46Nie wiem czy i Ty wzięłabyś mnie ponownie na towarzyszkę podróży...w każdym razie ja jestem chętna :)
Beata465
14 maja 2018, 16:05Jak tylko obiecasz zabrać buty które ci nie zeżrą stóp :D:D
holka
14 maja 2018, 16:11Jasne i odpowiednie getry...to było zdecydowanie gorsze.
Beata465
14 maja 2018, 16:15no to cię zabiorę :D
holka
14 maja 2018, 15:45Cześć Beatko :) ja pozwolę sobie zrobić szerszy wpis a propos moich odczuć dotyczących naszej wycieczki i poproszę Cię o jego opublikowanie żeby inni mogli poznać i moją krótką wersję ;) w moim pamiętniku nie ma to sensu,bo on od dawna jest zawieszony na kołku ;) W każdym razie z przyjemnością pojadę z Tobą w kolejna podróż (chciałabym tylko,abyśmy właziły też do środka tych pięknych zabytków - może wyjdzie drożej ale wrażeń jeszcze więcej ;) Mnie ta weekendowa W-wa dobiła...a teraz wpadłam w wir pracy i wessało mnie całkowicie! Pozdrawiam serdecznie :D
Beata465
14 maja 2018, 16:04Mhm....ja też teraz chcę do środka hihihihihi....tyle że przy naszym podziwianiu to nam wyjdzie 3 zabytki na 3 dni :d Patrzyłam na Florencję ...na razie przerażają mnie trochę ceny biletów samolotowych :P . Małż kupił mi wapno i pozbyłam się tego cholernego uczulenia już sobie łapę chciałam rozdrapać do kości :d ale jest ok...na razie jestem na etapie odsypiania dreptania
malina_lca
14 maja 2018, 08:42naprawdę pięknie zdjęcia:)
Beata465
14 maja 2018, 11:49dziękuję, starałam się jak najwięcej ichniejszego piękna zatrzymać...jednak wrażenia na żywo , trudne do opisania
alinan1
14 maja 2018, 08:20dobry zooom musisz mieć w aparacie. Cudne zdjęcia. Ja uwielbiam właśnie takie detale. Niesamowite są... Ja mam jeszcze Barcelonę na liście miejsc "must see before death":)))). A słodycze ":uuu"... Ale jakoś mnie nie ciągnie (co bym w złą godzinę się nie pochwaliła)
Beata465
14 maja 2018, 08:23Noooo całkiem niezły ja na takiego malucha :D ( ale to maluch Nikona) jestem bardzo wdzięczna córce i zięciowi za taki prezent urodzinowy :D:D
Joanna19651965
14 maja 2018, 02:15Kapitalne zdjęcia!uwielbiam takie wyłapywanie detali. Czekam na dalszą opowieść w odcinkach.
Beata465
14 maja 2018, 06:30Dziękuję :D u mnie to jakoś tak automatycznie " wpada" w oko
atsok
13 maja 2018, 23:31Wiadomo ze wszelkie wyprawy robimy tylko dla wspomnien ktore( jesli Alzheimer nie bedzie zbyt zlosliwy) :) pozostana z nami do konca... Tego ci zycze!!!
Beata465
14 maja 2018, 06:30oj taaaakkkk....a jak się spojrzy na takie zdjątko to wraca wszystko ....hałas, kolory, zapachy ...wszyyyystko
wiosna1956
13 maja 2018, 23:25Barcelona przepiękna ! Mam małą radę , zawsze mam dwie karty , a czasem więcej , czasem może nie działać ,możesz zgubić ,, może ktoś ci ukraść , a tak żeby nie tracić wszystkich zdjęć , jestem zabezpieczona ,,,,
Beata465
14 maja 2018, 06:29tak, tak ...wiem o tych dwóch kartach ...dokupię drugą :D teraz mogę trochę kici kici wydać na " tutaj" :D
benatka1967
13 maja 2018, 22:50pięknie zdjęcia :)
Beata465
13 maja 2018, 22:59dziękuję bardzo :D
piekna.i.mloda
13 maja 2018, 22:04Dla mnie turony za slodkie, ale Barcelona cudowna !!! Jakze inna od zambijskich przedmiesci, ktore teraz ogladam.... Jutro za to jedziemy do Livingston zobaczyc wodospady Wiktorii a potem do Botswany na safarii, wiec na chwile oderwe sie od tej biedy. Fajnie, ze zrobilas tyle zdjec,,ja tez duzo fotografuje i filmuje :)) buzka xxx
Beata465
13 maja 2018, 22:23haaa właśnie pożeramy turrona z nadzieniem z truskawek i curry :D
Magdalena762013
13 maja 2018, 20:37Wow. Reportaż barceloński rozpoczęty. Byłam kiedys w Barcelonie, widziałam Sagrade Familie, ale nie zwróciłam uwagi na te detale!! Dziękuje zatem za te: żaby czy muszle w zbliżeniu. Wow!
Beata465
13 maja 2018, 22:21A ja właśnie rozglądam się za takimi drobiazgami, przyciągają mój wzrok a teraz " oko" które nosiłam na szyi ...pozwala dojrzeć te subtelności i piękno, którego z ziemi nie widać
mania131949
13 maja 2018, 20:02Pięknie tam. Cieszę się, że się Wam wyprawa udała. :-)))
Beata465
13 maja 2018, 22:20Dziękuję Maniu :D :D
Mich_elle
13 maja 2018, 18:26Ale zazdroszczę, marzę o Barcelonie od kilku lat :) :) :) Prawie udało mi się w zeszlym roku, ale plany pokrzyżowała mi praca i nagła podróż służbowa. Od tamtej pory przewodnik leży na półce, a ja tak co jakiś czas zerkam w jego kierunku. Wierzę że jeszcze mi się przyda :D Sniadania w hostelach zazwyczaj szału nie robią, ale jest to już jakieś paliwko na start, szczególnie jeśli tak dużo się chodzi - nie wychodzi się na miasto "na głodnego" ;) Chętnie poczytam dalszą część relacji :) Saludos!
Beata465
13 maja 2018, 22:17ja nie korzystałam z przewodnika....włączyłam mapy google ...tam pokazane są ( na dużych powiększeniach) zabytkowe domy ...kościoły....muzea...wg tego zrobiłam nasz plan łażenia a i tak ..błądziłyśmy i widziałyśmy masę ciekawostek ( szczególnie ja)
Maratha
13 maja 2018, 17:50Cudnie, cudnie, cudnie. Marzy mi sie barcelona... Kto wie, moze sie w tym roku uda jakis weekend wyrwac :)
Beata465
13 maja 2018, 18:06Czekaj kobieto....to dopiero początek cudów ...im dalej w Barcelonę, tym cudowniej ...
aniaczeresnia
13 maja 2018, 17:27Ale się nachodzilyscie! Fotki cudne!!!
Beata465
13 maja 2018, 18:06tak Aniu, ja tak strasznie bałam się o to rozcięgno, tym czasem noga ...ozdrowiała ( za co jestem jej wdzięczna szalenie) Ola miała problemy z nogami ...odparzone ale też dzielnie dała radę :D
aniaczeresnia
13 maja 2018, 18:07Dzielne bylyscie
Aldek57
13 maja 2018, 17:03Super relacja.....odpoczywaj, odsypiaj i....pokaż c.d:))
Beata465
13 maja 2018, 18:05oooooo....cd będzie dużooooooooo
kilarka
13 maja 2018, 16:27Ahoj, nasza wędrowniczko :):)
Beata465
13 maja 2018, 18:04:D:D:D ahoooooojjjj
Kasztanowa777
13 maja 2018, 15:55Zastanawialam sie kiedy wracacie! Widze, ze wyjazd udany, a aparat sie spisal na medal. O tych turronach nie mialam pojecia. Sagrada podobala mi sie z zewnatrze ale w srodku wydala mi si ezbyt nooczesna. Moja Ciocia, z kolei zachwycona wnetrzem, Co kto lubi :)
Kasztanowa777
13 maja 2018, 15:56no i zaskoczylas mnie papuzkami, moja Ola wielbicielka papug pewnie zaraz tam zaplanuje wyjazd jak jej powiem!
Beata465
13 maja 2018, 18:03do środka nie weszłyśmy ...może następnym razem tym razem zwiedziłyśmy w środku dwa inne kościoły ...będzie relacja :D
Beata465
13 maja 2018, 18:04Papużki szaleją w parku przed Sagradą i w ogrodach Guell, tam jest ich najwięcej :D
luckaaa
13 maja 2018, 15:51O rany , ale tam pieknie ! Cudności nam pokazujesz !
Beata465
13 maja 2018, 18:03Jest pięknie...przepięknie...wrócę tam kolejny raz