no zaraz zniosę jajo, mało że kwadratowe , to jeszcze na twardo. Trzymajta mnie ludzie!!!! Czy was też dzisiaj nawiedziła plaga much? To jakiś horror. Pojawiły się nie wiadomo skąd. Po raz pierwszy PIERWSZY w tym roku, do tej pory nic...nic nie było, komarów, meszek , much ...nic cisza i spokój. Od kiedy przyjechałam od mamy te małpy błonkoskrzydłe mnie rąbią, łażą po mnie, gryzą, nawet Whisy atakują biedactwo co chwilę się podrywa i kłapie pyszczkiem na te cholery. Nie idzie wytrzymać, od rana jest bardzo duszno. Pojechałam po zakupy, potem do mamy i umierałam z gorąca. Wróciłam do domu ..wcale nie lepiej , zmieniłam pościel, zrobiłam prania, podopieszczałam storczyki, obejrzałam je sobie dokładnie, każdy z nich puszcza mi nowe boczne gałązeczki, wetknęłam im do podłoża węgiel aktywny, wyczytałam że one kochają kwaśne podłoże a węgiel ma takie właśnie działanie, pani w aptece była zaskoczona jak usłyszała do czego wykorzystam tabletki zaczęłam robić poranną rosę ( ostatnie ciasto z cyklu pór doby) no i się nie da wytrzymać.Za oknem robi się szaro ...mam nadzieję że spadnie deszcz...nawet może spać śnieg, byle te zarazy wyzdychały.Przyzwyczaiłam się do życia bezowadowego...spokojnego, niełaskotliwego, niegryzącego. Chcę powrotu do błogostanu. Muchom i innym upierdliwym stworzeniom mówię stanowcze WON.
A tak poza tym życzę wam miłego popołudnia, nieowadziego.
Maratha
11 lipca 2017, 09:27ja mam cale stopy pogryzione, Polowek tez, a kolezanka w pracy musiala pierscionki pozdejmowac tak jej reka spuchla bo ja cos uzarlo, takze lacze sie w bolu...
Beata465
11 lipca 2017, 11:37dzisiaj już normalnie, poleciały gdzieś w diabły ...fakt że pada teraz deszczyk ...ale poranek był bardzo ciężki, duszny ...
kitkatka
10 lipca 2017, 22:20W garażu osy zrobiły sobie gniazdo. Jedna uchlała mojego męża jak otwierał wrota. Długo nie pożyły, hi hi hi. Podobno w lesie są chmary komarów. Nie chodzę to nie wiem. Muszę znaleźć dobrego neurologa bo zaczynam być totalnie chroma. Dla mnie to koszmar bo pomimo, że jestem totalnym leniem to lubię sobie pochodzić. Buziol
Beata465
11 lipca 2017, 07:25;( nie pomogę z neurologiem, w Radomiu mam takowego ...prawdziwy lekarz, facet, który patrzy na pacjenta jako na całość , ewenement. Jest z tego znany ..już kilka osób go wychwalało pod niebiosa( nie przyznawałam się że go znam) , mało tego wreszcie ich zdiagnozował, chociaż choroby nie były ...neurologiczne :D A ty szukaj, szukaj,,,bo przecie nerwacja przykłada paluch do wszystkiego
Ta-Zuza
10 lipca 2017, 21:19Bzyki też mnie chciały nad rzeką zeżreć...., A burza zaczyna właśnie szaleć, burzy nie lubię i zdecydowanie wolałabym sam opad wody z nieba bez zjawisk towarzyszących..
Beata465
10 lipca 2017, 21:49A u nas nadal nic...tzn. troszkę wieje bo mi firanka się porusza ...sentymentalnie :D a ja lubię i deszcz i burzę...często sobie włączam do spania ...10 godzinne nagrania burzy :D
Ta-Zuza
10 lipca 2017, 21:15Komentarz został usunięty
WiktoriaViki
10 lipca 2017, 20:36Przyjechałam z wakacji, otwieram chałupę (domek), a tam pełno moli, nożesz, ale się wkurzyłam. Wszystko wywalałam z szaf i szafek kuchennych, wszystko wyszorowałam, czołgałam się na kolanach , obsmrodziłam olejkiem miętowym, wszędzie on pachnie.... i te wredne przegoniłam, jak na razie he. buźka
Beata465
10 lipca 2017, 20:38na mole to mi Długoręka daje świetne lepy ...te małpy u mnie też niedawno się wylęgły ...przytargałam je z czymś z targu :(
WiktoriaViki
10 lipca 2017, 20:48to musisz zrobić "rewoltę" w chałupie jak ja. Kup sobie olejek miętowy w aptece, rozcieńcz z wodą i na koniec mycia szafek płynem do naczyń, spryskaj szafki niech wyschną. Buteleczek nie wyrzucaj, tylko puste poukładaj w szafkach kuchennych, jest intensywny zapach mięty i to odstrasza. Ja mam puste butelki po olejku w prawie każdej szafce kuchennej. buźka
tara55
10 lipca 2017, 20:28w.być- grzmi. Telefon mi przekręca. :-).
tara55
10 lipca 2017, 20:26Pewnie kąsiły Ciebie te owady przed deszczem.Teraz u mnie rozpętała się burza, brzmi i leje grubaśny deszczycho.!!! Spokojnego wieczoru.:-)
Beata465
10 lipca 2017, 20:37Dziękuję niech pada, leje i grzmi...duszno jest strasznie ...muchy chyba wyzdychały widać ..marchwią nie lubią być karmione, wyniosły się gdzieś ...ciiiisza....albo powalił je zapach mojego żelu pod prysznic :D:D
tara55
10 lipca 2017, 20:55No niech pada, ale tych grzmotów i błyskawic mogłoby nie być, bo ja tego strasznie boję się.!!! :-((( A co to masz za zapach tego żelu.? Ja dzisiaj od koleżanki z działki przyniosła sobie mięty i lubczyku. Mięta ma wylądować w szafach jako odstraszacz a lybczyk będzie jutro do sałatki lub zupy. :-))))
mikelka
10 lipca 2017, 20:26U nas tez pelno tego dziadostwa ,a my jeszcze mieszkamy kolo lasu :/ masakra ! Ja tez dzis maly desrek robilam z cyklu panna cotta / malinowy sos ,maliny ,mieta :/ porcje zrobilam dla liliputow hahah ..
Beata465
10 lipca 2017, 20:35ufff....bo już myślałam, że robactwo dokarmiasz takimi pysznościami :D:D Ja dopiero zaczęłam robić " deserek" kulki muszą się dobrze schłodzić, reszta ciasta jutro :D
mikelka
10 lipca 2017, 20:38poprosze jutro o focie :D ciacha ;)
Magdalena762013
10 lipca 2017, 20:05Zwykle mówi sie STANOWCZE NIE, a u Ciebie jest nawet krok dalej! Z ciast to znam sernik z rosą - czy Twoje ciasto jest moze sernikiem z olejem, któremu wychodzą krople na wierzchu podczas pieczenia? A muchy? Raczej nie było och jeszcze u mnie, ale komary juz tak. A deszczyk u na juz padła - kilka stopni w dół, uff.
Beata465
10 lipca 2017, 20:09Nie .....to nie sernik, choć w środku będą serowo kokosowe kuleczki :D:D
Campanulla
10 lipca 2017, 18:51Tworzę z Tobą front przeciwowadowy! Byłam na kurkach w lesie, czułam się okropnie zjadliwa, bo łaziło po mnie , wchodzilo do oczu i na dodatek jeszcze komary! Jakis tropik nam sie robi.
Beata465
10 lipca 2017, 19:06Noooo front nam się rozrasta :D:D
Kasztanowa777
10 lipca 2017, 18:39Ani chibi zanosi się na burze!
Beata465
10 lipca 2017, 18:48zapowiadali burze , niestety :( niebo zrobiło się ..czyściutkie a cholery jak gryzły tak gryzą
marii1955
10 lipca 2017, 18:07U nas na razie jest jest spokój ... ale wczoraj podjechaliśmy z mężem w okolice Sosnowca iii tam się działo , brrr .... Nie muchy , tylko fruwające mrówki - paskudztwo , a ja aż cierpnę , jak coś takiego widzę . Dobrze , że w sklepie ich nie było - ale szybko zmykałam do samochodu iii tylko się oglądałam === mówię Ci Beatko , całe roje tego były === jeszcze nigdy aż takiej ich ilości nie spotkałam ........ wczoraj było bardzo parno , pod wieczór deszcz popadał ......... jeeej , jak dobrze , że i dzisiaj popadało . Mimo wszystko , dobrego wieczorku Ci życzę :)))
marii1955
10 lipca 2017, 18:08... koniecznie zamontuj moskitiery :)
Beata465
10 lipca 2017, 18:16Długoręka mówiła, że jak pojechali z kumpelą do lasu na grzyby hehehehehe grzyby....to właśnie opadło ich coś takiego jak latające mrówki, które po wylądowaniu na człowieku zrzucało skrzydła fuuuujjjjjj, co też się lęgnie teraz w naturze ..
marii1955
10 lipca 2017, 20:38Jeeejjj , to może to samo i u nas było , brrrr , a fujjj ..........
monia_79
10 lipca 2017, 17:45Ja to już prawie przyzwyczailam sie ze mnie gryzie wszystko i wszedzie, ale faktycznie dziś wyjątkowo upierdliwe te owadziska...
Beata465
10 lipca 2017, 17:47uffff...bo już myślałam, że tylko u nas jakaś plaga ...
aniaczeresnia
10 lipca 2017, 16:32U nas komary wieczorem atakują. Leo jest najmocniej pogryziony, choc ja tez nie uniknrkam babli. Owadom mowimy won! ;-)
Beata465
10 lipca 2017, 16:54No proszę ...zawiązuje się nam koalicja antyowadowa :D