a dosadniej ..dupa z króla , wyszła wczoraj z dawania. Wróciłam tylko z siniorem na ręce i z płachtą wyników. Kurcze, mało że frakcję czerwonociałkową mam jak chłop, ponad 5,63, hemogolobinę jak drugi chłop ( i do tego zdrowy jak byk) 16,3 to....zostałam " powieszona", dobrze że nie za szyję, na miesiąc. Zdyskwalifikowały mnie monocyty, które mi się pojawiły, pan doktor pocieszał że w okresie wiosenno jesiennym to normalne, ale ja myślę że to sprawka tej " ogryzionej" przez buta nogi, rana była ze trzy dni, a jak to ja..plasterek tylko zabezpieczający i niech się goi...przy użyciu jadu żmii, czyli mojego osobistego. No nic...polezę za miesiąc. Najbardziej rozpaczała pani Kasia z kartoteki...bo jej uniwersalnych dawców pan doktor wyrzucał jedno po drugim, ja wyleciałam, pan za mną wyleciał, bo też miał czegoś tam za dużo...a tu 0 Rh- brak. Trudno, nikt nie dostanie chwilowo mojej " wściekłej krwi" co stawia na nogi ...prawie umarlaków. Kupiłam w drodze powrotnej piękny schabik i już się pekluje, kupiłam również żebereczka przecudnej urody i pełne mięska i już się duszą, z cebulką , dla wygłodzonego siostrzeńca. Noc miałam okropną, noga bolała mnie niesamowicie , dawno już czegoś takiego nie miałam, co chwilę budził mnie ból...a takie miałam fajne sny..moja klasa z liceum na jakiejś imprezce, potem zostaliśmy uwięzieni w jakiejś ogromnej piwnicy( wygląd miała jakiejś klubowej) ,ponad naszymi głowami jakieś stwory grasowały ,ale sen zakończył się optymistycznie, na wolności i nawet bez pokąsania przez indywidua. Nie bardzo miałam ochotę jechać na basen...ale jak mi gitarka delikatnie zagrała to się wywlekłam...za włosy, z łoża. Pojechałam i ...zwątpiłam w siebie..20 długości w żółwim tempie...o ho ho ho Bacia myślę sobie, dzisiaj będzie dziadowski wynik, jakieś 44 długości to wszystko, ale nic to ..nie spiesz się, płyń sobie spokojnie, nic cię nie goni , easy..easy.....I co? I miła niespodziawajka ..tym relaksacyjnym tempem wykonałam swoje tradycyjne 50 długości w 44 min. No szok..a to był dopiero początek. Wracam ci ja do domu...kicam na wagę a tam..matko , kilo mniej od wczoraj, waga po 3 tygodniach zastoju tudzież wędrówek w górę ...runęła w dół. Hmmmm jednak nic tak nie działa na wagę jak solidne nażarcie się biszkoptów( koniecznie oryginalnych włoskich do tiramisu) i poprawienie na noc ...kabanosami . Nie tam picu cycu....roślinki, wstręt do mięsa, walka z szufladą w lodówce, gdzie przebywają skarby kuśbiarskie. Jak waga taka oporna to trzeba jej się postawić i ....zafundować terapię szokową " Ty szklana małpo mi tak pokazujesz, to dzisiaj ja ci pokażę" . A tak poza tym ...zaszczepiłam " alkoholiczkę" jak mawia moja mama, teraz szczepienie dopiero za rok, ew. za 2 - 3 miesiące sterylizacja, ale to musi pańcio przetrawić , bo znowu mnie od " morderczyń" nawyzywa i będzie mnie dezawuował w psich ślepiach. A tak poza tym, to nie mam co robić....maskra. Kartki na zakup mięska na pasztety małżowi naszykowałam, w piątek planuję pieczenie pasztetów, a w niedzielę chyba koszyczek już upiekę...bo jest trochę zabawy z jego pleceniem :D i składaniem po tem do kupy. o wiem....zacznę robić stroik na stół. Wczoraj siostra małża zachwyciła się firanką u dziewczyn w pokoju i gotowy stroik. A mnie swoją drogą rozwaliło pytanie " i gdzie ten stroik położysz"? Bezczelnie żmijowato wysyczałam" powieszę, powieszę na drzwiach wejściowych i to już w niedzielę, niech ogłasza świąteczny czasssssssssssssssss" I tą oto syczącą końcówką, żegnam was ludeczkowie. Miłego dzionka
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
aniaczeresnia
6 kwietnia 2017, 08:02To teraz rozumiem czemu transfuzje niosa za soba ryzyko: mozna wscieklej krwi dostac i tak postawi na nogi ze człowiek wstaje o 5 rano i szaleje do wieczora ;-)
Beata465
6 kwietnia 2017, 12:22o to to to to.....
Beata465
6 kwietnia 2017, 12:24a tak serio serio, to ten termin usłyszałam u pewnej przemiłej staruszki, leżałyśmy razem na chirurgii, ja po paleniu się wyrostka i nie tylko a babcia ...czekała na diagnozę, ubywało jej krwi i dostawała transfuje, które niewiele jej pomagały, nie miała siły ..aż przy którymś worku , kiedy pielęgniarka wieszała go na stojaku, babcie rzekła " o ...to jest wściekła krew, pomoże" i tak było, krew zeszła, babcia wstała z łóżka i pognała na telewizornię, zadowolona że wściekła krew dała pożądany efekt :D
aniaczeresnia
6 kwietnia 2017, 12:56Haha!
Magdalena762013
5 kwietnia 2017, 20:05A skąd nazwanie psa alkoholiczka? Bo chyba pieska szczepiła, a nie jakiegoś członka rodziny? A zaskakiwanie wagi - często sie sprawdza, jak tu czytam na vitalii!!
Beata465
6 kwietnia 2017, 07:08bo mama stwierdziła że dałam Whiski trudne imię i ona nie może zapamiętać dlatego mówi na nią per " Alkoholiczka" :D
Magdalena762013
6 kwietnia 2017, 07:36O kurcze - ale jestem domyślna... zapomniałam o imionach! Ech. Mimo, ze Ty jestes starsza, to mi chyba bliżej do starości...
tagitelle2
5 kwietnia 2017, 11:46À ja mam glupie pytanie ,choc ponoc takich nie ma....Czy jest cos dla "plywaczow"co pomaga im baseny "zliczac"?Czy to trzeba tak w glowie dodawac?
Beata465
5 kwietnia 2017, 12:28Nie ma...ja to robię " umyślnie", ale dzięki temu mam 45 min ...resetowania mózgu :D bo nie myślę o niczym tylko liczę...ilość wynurzeń na długość i ilość długości :D
AnnaSpelniona
5 kwietnia 2017, 11:13No kochana ja cię podziwiam za ta energię. Powinnaś w szkole wykładać lekcje jak żyć. Przecież ta nasza młodzież to jak emeryci hihihi buziolki mięska mniam mniam
Beata465
5 kwietnia 2017, 12:28proszę...nie mów mi o współczesnej młodzieży, chociaż...prowadziłam kiedyś zajęcia a propo mojego zawodu i potem usłyszałam od nauczycielki " jak ty sobie z nimi poradziłaś, że cię słuchali" ...ano...sposobem :D
sobotka35
5 kwietnia 2017, 10:57Mamy tą samą, wściekłą grupę krwi ;) Ja już nie wypiekam koszyczków. Jakoś mi się odechciało. W tym roku to chyba nawet baranka i zajączka nie upiekę. Weny brak i nie ma rady.Udanego dnia:)
Beata465
5 kwietnia 2017, 12:26a ja małe babeczki zrobię dla gości :D czyli aż 15 muszę ich upiec a nad zajączkiem i barankiem też się zastanowię ...jak się tak rozpędzę po niedzieli przy drożdżowwym..............
Ta-Zuza
5 kwietnia 2017, 10:10No i gitara!