Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Coś tam , coś tam Beaty


tak mogę nazwać mój dzisiejszy obiad...zachciało mi się czegoś ostrego i nie mam tu na myśli maszynek do golenia, noży, nożyczek czy tłuczonego szkła:PP. Ostre papu....wczoraj przeszukałam moją przepastną i doskonale zaopatrzoną  szafkę przyprawową i wyciągnęłam przyprawę meksykańską. Doprawiłam nią mieloną wołowinkę i odstawiłam do lodówki niech się smaczy, dzisiaj to dosoliłam i usmażyłam na rozgrzanej oliwie, potem wwaliłam do tego puszkę odsączonej czerwonej fasoli i puszkę ( nieodsączonych ) pomidorów pelati i pozwoliłam się temu dusić, przy czym stwierdziłam, że smak to ma tyle do Meksyku co środkowe stany USA do owego :?, więc jeszcze dopieprzyłam i wrzuciłam posiekane dwie papryczki piri piri oczywiście z pesteczkami, odparowałam sos tak by całość zrobiła się gęsta, dorzuciłam pęczek siekanej kolendry ...ostatnio się w niej rozmiłowałam. Zagrzałam dwie tortille , wpakowałam coś tam, coś tam do środka i mogłam się spokojnie delektować delikatnym ogienkiem wypełniającym mi otwór paszczowy:PP Przy okazji sparzyłam sobie pazura  w okolicy palcowej bo mi jednak odrobinka mięska z sosem wysmykła się z zawiniątka i poleciała na pazur....kurcze nie czułam ustyma że to takie gorące :D:D . Jadła mi zostało na 3 obiady albo i na jeden dla Paszczurów, bo chyba dzisiaj się nawracają z gór. Nie mam pojęcia bo jak to mają w zwyczaju nie wydają żadnych komunikatów...ani meteorologicznych ani o stanie zagrożenia najazdem na dom i wyżarcia tego i owego (loser) I to by było na tyle....patykowania dzisiaj nie było bo ...bolały stopy, a że jutro pływalnia, zakupy i kat i to wszystko jedno po drugim to dałam sobie rozgrzeszenie. Będę się jutro mocno aktywizowała. Zaliczyłam za to wyzłacanie jadowitej, żmijowej skórki, wystawiłam kolejne ciuszki na allegro i się umordowałam :D:D teraz idę sączyć wodę i aktywizować moje szare komórki. Miłego popołudnia 

  • elkada

    elkada

    2 czerwca 2016, 13:37

    Oj znam skądś te najazdy....

  • aniaczeresnia

    aniaczeresnia

    30 maja 2016, 10:58

    Ognista dziewczyno! Ale sobie zastymulowalas metabolizm ;-) Uwazaj, bo ostre papryczki pieka na wejsciu i przy wyjsciu ;-)

    • Beata465

      Beata465

      30 maja 2016, 13:05

      dziś mnie obeżrą z tych ognistości :(

  • KittyKatt

    KittyKatt

    30 maja 2016, 10:31

    O matko, jakie to musiało być ostre, no, ale podobno ostre pobudza metabolizm, nie wiem w sumie czy to prawda, ale byłoby fajnie :) Miłego dnia :)

    • Beata465

      Beata465

      30 maja 2016, 13:04

      umiarkowanie ostre :D:D

  • Annanadiecie

    Annanadiecie

    30 maja 2016, 10:11

    Oj od samego czytania czuję ogień w paszczy:-) Daaawno nie jadłam tak pikantnego jedzonka, hmmmm chyba ostatnio złagodniałam, ale - brzmi MEGA smakowicie, aż mam ochotę wyspróbować na sobie ten przepis:-)

    • Beata465

      Beata465

      30 maja 2016, 13:04

      no i się najadłam....już Paszczur dzwonił czy "załapią się" na jakis obiadek....już sobie pożarłam ostrego i dziś........buuuuuuuuuuu

  • AnnaSpelniona

    AnnaSpelniona

    29 maja 2016, 18:18

    Hahahhahahhaha ja dodaję czerwona fasolę kukurydzę pomidory i robię chili corn corne jakoś tak sie piszee i musi być bardzo ostre hihihihihii buziol ja dziś też w domu ale sprzatalam hihi

    • Beata465

      Beata465

      29 maja 2016, 20:52

      noooo do chilli to mu trochę brakowało chilli :D ale takie coś ala meksykańska fiesta ...ole ! Ja wczoraj odkurzałam korytarzyk na strych ....buuuuu już nie można będzie do mnie sprosić Mortycji....3 kg pajęczyn odkurzacz pożarł :D:D

  • Magdalena762013

    Magdalena762013

    29 maja 2016, 16:59

    Piękny dzień u Ciebie. I najbardziej zagorzałym niedziela wolna sie należy- niech sie leży. A ostrego - nie lubię zbytnio, bo po co w sumie ma mnie palić od środka? Wole opalanie:). Ale wyobrażam sobie, ze jedzonko było przepyszne:).

    • Beata465

      Beata465

      29 maja 2016, 17:06

      Ja kocham ostre jedzenie :D:D jak ognista bestia to ognista na każdym polu. Teraz sobie leżę i słucham ptaszków, śpiewają cudnie i różnie ...więc jest tu w pobliżu kilka pierzastych bestii, w tym " deszczowy" ptaszek jak go nazywam ...śpiewa zawsze kiedy ma padać ...ciekawe co to za " marka" pitaszka :D:D

    • Magdalena762013

      Magdalena762013

      29 maja 2016, 17:11

      Na ptaszkach sie nie znam... Ale zapraszam "do mnie" dzis:.

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.