głupieję na starość. Heloł moje miłe ( jak to mawia Mariolka, heloł, heloł). No dzisiaj miałam akcję pt. " ku...mać, co ja zrobiłam z kluczykiem od samochodu" a zaczęło się tak : w poniedziałek, jak wylazłam z Lidela z zakupami to zauważyłam że mi się odłamało uszko od automatycznego pilota przez które było przewleczone kółeczko z kluczykiem do Ferdka( czyli mojego ulubionego wozidupy), od razu zameldowałam temu facetowi co ze mną mieszka , że się " zepsiuło" i czy jest inny pilot. Odrzekł , że jest ale zepsiuty i on mi w tym działającym przewierci dziurkę i przyczepi kluczyk. Stary numer pt. tako rzecze Zaratrusta ( kto zna mojego małża wie o czym mówię), no więc od poniedziałku biegam codziennie w tej samej spódnicy( jedynej która ma kieszonki) i w kieszonce noszę pilota i kluczyk. Dzisiaj po wyjściu z sądu ( kolejna ciekawa rozprawa) pojechałam do magla bo zostałam z jednym ( i do tego brudnym) obrusem na stole a torba z obrusami do maglowania zapełniała się od przedświąt, przy okazji postanowiłam zajrzeć do maci , bo jak sobie pomyślałam ani chybi osobista matka moja mnie wyklnie. Więc po sądzie pobrykałam do Lidla ( inszego niż mój od cotygodniowych zakupów, ale ten jest w pobliżu sądu i tam zakotwiczam Ferdka) zakupiłam bułki z zapiekanym serem, żeby babcię udobruchać ( bo ona bardzo je lubi a i ja coś musiałam pożreć na drugie śniadanie) , wypatrzyłam jakieś nowe zimowe herbatki rozgrzewające min. hibiskusa z pieprzem i coś tam coś tam z chilli , jeszcze ich nie wypróbowałam, ale przy moim tempie picia herbatek owocowo roślinnych to pewnie jutro wieczorem napocznę któryś z nowych smaków, odpaliłam autko i pojechałam. Najpierw do magla, który jest w pobliżu matczynego pałacu. Wylazłam z samochodu, złapałam torbę z obrusami , sięgam po pilota żeby zakluczyć autko i.....do kurzej mańki co ja zrobiłam z kluczykiem, wracam, macam stacyjkę , no cholerka pusta, patrzę na siedzeniach ...nie ma, macam się po słoninie....nie ma w kieszeni nic, wsadzam dłoń do kieszeni kurtki , no nie ma ....cholera przemknęła koło mnie Amba i mi wpierniczyła kluczyk, już zaczęłam pod nosem mamrotać że mi trzeba ten głupi łeb uciąć, kiedy nagle ócz mych błękity spoczęły na lewej dłoni w której dzielnie dźwigałam torbiszcze z bielizną stołową ...uff....zrobiło mi się zdecydowanie lepiej , ściskałam w paluchach kluczyk . Ale małż ma dzisiaj na bank wysuszony łeb....nie daruję mu tego niewiercenia do dzisiaj, koniec...jutro planuję zmienić kreację na taką bez kieszonek i nie mam ochoty wywalać torby na środku parkingu, żeby znaleźć najpierw pilota a potem kluczyk. No i dobra wiadomość dla mojego rudego łba...nie jest jeszcze taki gupi....tylko lekko sklerotyczny i jeszcze nie przyzwyczajony że teraz mam mieć w garści ...dwa ptaki miast jednego :D:D No i tym o to optymizmem was porzucam...oddalam się na ogórkową :D
- Pomoc
- Regulamin
- Polityka prywatności
- O nas
- Kontakt
- Newsletter
- Program Partnerski
- Reklama
- Poleć nasze usługi
© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.
Magdalena762013
20 stycznia 2016, 23:36No to niezła historia. Ja miałam podobna, choć nie związana z dziurką, historie z kluczykiem. Przy samochodzie została mama, a kluczyk wzięłam do kieszeni kurtki, która zaniosłam z jakimiś siatkami do mieszkania i tam zostawiłam. Ile było potem poszukiwań.... Oj te kluczyki...
Beata465
21 stycznia 2016, 06:10wczoraj zakończyłam małzowi dzień wierceniem, zaraz mu rozpocznę....w pilocie oczywiście wierceniem :D
Ciapolina
20 stycznia 2016, 22:58Uwielbiam cię czytać :D Ja kluczyków szukam na okrągło
Beata465
21 stycznia 2016, 06:09u mnie od gubienia wsiego jest małż...klucze od chałupy zgubił na ...zawsze :D
koko76
20 stycznia 2016, 17:59Podziwiam styl, szyk, oratorstwo i słowotwórstwo ;)
Beata465
20 stycznia 2016, 18:46Język u mnie giętki i przekaże wszystko co pomyśli głowa :D:D
kilarka
20 stycznia 2016, 17:10Ja piłam z tych nowych lidlowych zimowych tą z imbirem - o dziwo dobra (ja tak średnio za imbirem), tylko nie można pić herbaty ze szmatką, tylko trzeba ją niezwłocznie po zaparzeniu usunąć, inaczej posmak imbiru jest nieznośny ;)
Beata465
20 stycznia 2016, 17:53zobaczymy ja lubię imbirek....tę jego cudowną ostrość :D
Beata465
20 stycznia 2016, 15:43Melduję że ogórkowa skonsumowana i świeżutki chlebek tostowy na grzanki Kubusia Puchatka dla Paszczura upieczony ...właśnie wywlokłam go z piekarnika i zapachnił cały dom :D
Beata465
20 stycznia 2016, 15:43Chlebek...nie Paszczur
Annanadiecie
20 stycznia 2016, 15:08Ogórkowa - MNIAM!!!!!! Uwielbiam!!!! Nie chcesz dać się adoptować jako sąsiadka? Ja dziś po sąsiadach wydzwaniałam, żeby się dowiedzieć czy wychodząc do pracy zamknęłam okno w sypialni. No przy -5 w sypialni to bym nie dała rady spać.
Beata465
20 stycznia 2016, 15:40Nie ma sprawy ...a MOPS nam będzie płacił świadczenie alimentacyjne????? ( żeby było za co ogórki kupić na zupę)
doris_do
20 stycznia 2016, 15:07a ja mam tak.... jak wsiadam za kierownicę jak juz rusze to w myślach robię przegląd czy wszystko co wziąc miałam wzięłam... i razu pewnego ruszywszy juz spod domu... pare ładnych kilo, robie sobie wyliczankę rzeczy najważniejszych: telefon - jest, potrfel- jest, okulary -są (o to kolejna rzecz do pamietania co to niedawno doszła).... bla bla bla ...jade sobie i myslę... dokumenty są....i wpadam w popłoch lekki.... o kuźwa nie wzięłam kluczyków do samochodu- przebijesz ;-)))))))
Beata465
20 stycznia 2016, 15:39hahahaha ....no jednak jesteś lepsza :D:D duch świetny cię prowadził :D:D:D , ja nie robię takich przeglądów u mnie po prostu nie ma prawa czegoś nie być :D
ellysa
20 stycznia 2016, 15:06Ty to masz przezycia:)))
Beata465
20 stycznia 2016, 15:38niom...i jak tu można być poważną i normalną ? nie da się...trzeba obowiązkowo zgłupieć
ellysa
20 stycznia 2016, 15:06historia iscie jak z horroru z nutka melodramatu a na koniec z komedii:))))
AnnaSpelniona
20 stycznia 2016, 14:57Hahahahah ale dobrze się skończyło....te bułki z serem z lidla są obledne hihihi
Beata465
20 stycznia 2016, 15:04Liczyłam na to że umniejszę nimi moją córkowatą wredność i rzadkie doglądanie babci ( na stałe dogląda ją ten nasz odrodek siostrzany) ;)