Czyli dzień przedostatni, niedzielne popołudnie poświęciliśmy morzu, nawet szykowałyśmy się na poniedziałkowy plażing, ale niedzielny spacer po grubym i ciemnym piasku barcelońskich plaż oraz widok brudnego morza skutecznie nas zniechęcił ( a i w poniedziałek nie było słonka) , spodziewałam się że woda morza śródziemnego jest cieplejsza, szału absolutnie nie było. Włócząc się po zaułkach Barcelonety odkryliśmy knajpkę, gdzie potrawy były szykowane wręcz " na oczach" gości, część kuchenna oddzielona była od sali szklanymi ladami, w których spoczywał " przyszły posiłek" doszło do ciekawej sytuacji, bo zamówiliśmy oczywiście same owoce morza w tym krewetki, obowiązkowe krążki kalmarów, mini ośmiorniczki, krewetki gamba ( takie olbrzymiaste), chciałam zjeść małże ale nie było, zamówiliśmy więc mini małże i poprosiłam o ...no właśnie o coś co w karcie nazywało się po angielsku "razor" , kiedy złożyliśmy zamówienie kelner długo mówił coś do mnie po hiszpańsku no oczywiście ze znajomością słów hola i gracias to ni cholery nie zrozumiałam o czym człowiek mówi, kiedy go oświeciłam że I don't understand ...pan wziął mnie za rękę i zaprowadził w stronę owocnomorskiej gablotki, gdzie pokazał mi coś podobnego do gałązek tudzież do fletu, zrozumiałam że to właśnie mam jeść, powiedziałam że tak ....że tego chcę, po chwili cały stolik zajęły tace z naszym żarełkiem a moje razors wyglądały tak
grilllowane z masełkiem i czosnkiem wstążeczki w środku skorupek, smakowite niestety te pozostałe łosie nie chciały ich spróbować trudno ich strata , po powrocie do Polski starałam się dowiedzieć jak się nazywają te małże żeby w razie czego widzieć co kupić, wczoraj wreszcie odkryłam że one po prostu nazywają się brzytwy albo scyzoryki :D , po obżarciu się nieprzyzwoitym , owoce morza są bardzo sycące, nie da się ich zjeść bardzo dużo, zamówiliśmy jeszcze grillowane macki ośmiornicy i muszę powiedzieć że zaskoczył mnie mile jej smak, gdybym nie widziała co jem to pomyślałabym że jem szynkę ( wędlinę) smak i konsystencja mięska bardzo podobne.
zanim doszliśmy do paśnika po drodze przewędrowaliśmy od Placu Tetuan do Łuku triumfalnego ( tak tak Barcelona ma swój piękny łuk, cudownie zdobiony)
Potem szeroką aleją spacerową dotarliśmy do bram parku de la Ciutadel
Przy tej alei znajduje się przepiękny gmach Pałacu Sprawiedliwości czyli siedziba barcelońskich sądów
Następnie podreptaliśmy alejkami parku
Na końcu parku stoi budynek Parlamentu Katalońskiego
I tak zakończył się niedzielny spacer po urokliwej Barcelonie , czym z przyjemnością z wami dzielę oraz niezmiennie drażnię :D miłego dnia
Annanadiecie
21 września 2015, 09:16Cudowne zdjęcia, jak ja marzę o wyjeździe do Barcelony! A teraz jeszcze bardziej!
Beata465
21 września 2015, 12:44Marzenia się spełniają :D
elkada
20 września 2015, 20:39Nie byłam,ale podoba mi się!!!
Beata465
20 września 2015, 20:51Jak będziesz to ci się spodoba jeszcze bardziej :D
elzbieta.koluszki
20 września 2015, 18:13Barcelona-piękne miasto .Odżyły wspomnienia.Byłam widziałam,chcę tam powrócić
Beata465
20 września 2015, 18:30Hhehhehe.....to może najedziemy Barcelonę wielką zmasowaną falą jest nas już tyle chętnych ;)
Beata465
20 września 2015, 14:07No i słowo stało się ....deszczem, leje :D
annastachowiak1
20 września 2015, 13:59Chętnie pomogę,o ile będę w stanie pomóc....Pozdrawiam
Beata465
20 września 2015, 14:06pewnie tak ...najbardziej interesuje mnie jak wyszukać niedrogie lokum ....z resztą sobie poradzę :D:D dzięki córce mam newslettery z norwegian, bilet na przyszłoroczną barcelonę w tej chwili kosztuje u nich 149 zł :D
agusia70
20 września 2015, 13:53Jak ja Cię nie lubię za te zdjęcia i owoce morza - przymuszę dzisiaj męża do działalności kulinarnej i będę musiała się zadowolić krewetami...
Beata465
20 września 2015, 14:05o jesuuuuuu przeczytałam ...kretami :D:D
agusia70
21 września 2015, 06:23Kretami to moje koty - otrzymują za każdego upolowanego pochwałę
Beata465
21 września 2015, 08:02to jak nasza psica...tylko ona ...poluje na kreciska :D
annastachowiak1
20 września 2015, 13:26Przeczytałam Twoją relacjęi przypomniałam sobie mój pobyt w Barcelonie (mieszkałam przy Rambla). Musze wrócić do moich zdjęć,ale zrobie to za parę dni jak wrócę ze szpitala(teraz nie mam głowy do tego).Ja organizuję sobie wyprawy niskobudżetowe czyli tani lot i lokum w hostelu(choć teraz jak byłam w Lizbonie mieszkałyśmy w apartamencie w centrum za naprawdę przyzwoitą cenę). Interesuje mnie ile wydałaś na żywienie w knajpach,bo z relacji wynika że wyjazd do Barcelony był na "bogato".....
Beata465
20 września 2015, 13:39Trudno mi odpowiedzieć na to pytanie , bo miałam sponsorów, niemniej najdroższy rachunek za kolację dla 5 osób zamknął się w 200 euro razem z napiwkiem ( no i oczywiście sangrią cava i kilkoma butelkami piwa dla młodzieży :D) , bardzo chętnie skorzystam z twoich doświadczeń bo ja wcale nie muszę mieszkać w hotelu za 300 euro za dobę :D teraz mieszkaliśmy w apartamencie przy Napols, 200 m od placu Tetuan :D
Beata465
20 września 2015, 13:40Dużo zdrówka życzę
YoungAnna
20 września 2015, 11:56O jakie śmieszne te scyzoryki :) nie wiedziałam, że to się je :) a macki, owszem, rządzą :D
Beata465
20 września 2015, 12:23śmieszne i smaczne na targu la rambla do kupienia bez problemu :D
wiosna1956
20 września 2015, 11:47Ale nie ma to jak świeże , i jeszcze jedzone tam , gdzieś na miejscu , ja nie zapomne duże krewty z czosnkiem na plaży , w czasie spektaklu zachodzącego słńca , w , drewnianej budzie na plaży Goa ,! Muszę poszukać fotki ,,, u mnie teraz leje jak cholera .....
Beata465
20 września 2015, 11:51u nas jeszcze nie leje ale zrobiło się bardzo ciemno ....może będzie deszczyć :D
wiosna1956
20 września 2015, 10:55W czwartki są swieże dostawy auchan,! Ostatnio w Biedronce widziałam mrożone,,,,,,
Beata465
20 września 2015, 11:18no tak ...ale dziura pt. radom wcale nie musi mieć ośmiorniczek :D:D oblukam jutro w Lidlu , zaczyna się tydzień grecki może coś będzie...chyba małże o ile się nie mylę :D
wiosna1956
20 września 2015, 10:16Owoce morza to moje ulubione jedzonko ,
Beata465
20 września 2015, 10:28Ja wczoraj już przegrzebywałam przepisy ,ale gdzie ja tu do cholery w moim mieście kupię macki ośmiornicy :D:D
wiosna1956
20 września 2015, 10:15Wiesz, pozwoliłam sobie pokazać wpisy o Barcelonie ! I co ? Zaraziłam go wirusem barcelońskim ,,,,,,,, buziaki
Beata465
20 września 2015, 10:27Wpis moja miła czy " paczącego" :D:D daj boże nam zarażania takimi wirusami i nie leczmy się z tych chorób :D pozdrowionka cieplutkie
moderno
20 września 2015, 10:15Z owoców morza to ja jadam tylko krewetki i kalmary , ale może będę miała okazję wypróbować jeszcze coś innego. Tylko czasami odwagi brak
Beata465
20 września 2015, 10:25naprawdę zachęcam są bardzo smaczne, choć Paszczur młodszy bronił się rękami i nogami przed maleńkimi ośmiorniczkami w tempurze , a propo właśnie dzisiaj buszując po necie dowiedziałam się że tempura absolutnie nie jest " wynalazkiem' japońskim ale to ciasto wyprodukowane przez hiszpańsko portugalskich zakonników :D:D
Beata465
20 września 2015, 10:26cholerka nie dokończyłam mysli , Paszczur oświadczył że nie będzie jadł ( jedną spróbowała nie powiem) ośmiorniczek bo one mają oczka :d