Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Niebo mnie zmyliło


raniutko, obudziłam się wpół do szóstej, zastanawiałam się nad jazdą na patyki do oddalonych o 15 km Siczek, ale zerknęłam w niebo a tam chmurska, luknęłam na smartfona a tam  stopni i stwierdziłam że mi może sempitera zmoknąć, więc ostałam w chałupie a teraz ...świeci słonko, ale teraz już nie pojadę, niedługo trzeba się wypindrować, pojechać na cmentarz , bo jutro rocznica śmierci ojca, a potem na "rodzinny " spend do siostry na hacjendę...jełopa jedna ( i do tego antytalent kulinarny, zawsze z Kaśką pytamy mamę czy Renata to na pewno jej dziecko a nasza siostra) ugotowała młodą kapustę i zostawiła cymbalica w domu. Wczoraj do mnie dzwoniła a ja musiałam prosić małża żeby pojechał do niej do chałupy i przywiózł garnek z tą kapuściną to dzisiaj go zawieziemy na " obiad" . Generalnie to chce mi się spać ...ale praktycznie to pewnie nie uda mi się już przytrenować oka . Za to w Garbatce ogarnie śpioch ...ale tam jest specyfinczy mikroklimat z którego ta mieścina była znana już dawno . Może tam się uda ....kocyk i polulać troszkę.Miłej niedzieli 

  • Grubaska.Aneta

    Grubaska.Aneta

    31 maja 2015, 16:49

    E tam spanie w taką piękna słoneczną niedziele ;)

    • Beata465

      Beata465

      31 maja 2015, 17:32

      Nie spałam, miałam rację ta wstrętna maruda zepsuła humor wszystkim, wszyscy uciekli za chałupę bo jej się gęba w marudzeniu nie zamykała :D powietrze cudowne ale jej zolżenie nie do wytrzymania dlatego nie chcemy tam jeździć :D

  • moderno

    moderno

    31 maja 2015, 10:04

    Mimo silnego wiatru poszłam rano na kijki. Czasami warto się przemóc. Miłego pobytu w Garbatce

    • Beata465

      Beata465

      31 maja 2015, 11:06

      Moja małpa wygrała dzisiaj ze mną, ani chybi goryl mi się wdrapał na plecy....ale połazimy po lesie po obiedzie ...bez kijków

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.