Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Hellouuuu
29 marca 2010
a tak sobie seksownie zaczęłam a co.....umieram, chyba spada ciśnienie okropnie chce mi się spać, a może jeszcze się nie wstrzeliłam w tę zmianę rytmu dobowego. Na święta już prawie obrobina jestem. żarła w tym roku nie szykuję ...tylko placki, poszalejemy od czwartku z sernikami i mazurkami. Za to cholery jasnej dostanę w pracy....siedzę i nic, nie ma ludzi , po prostu oszaleję. A żyć za coś trzeba no i jak ja mam się rozwieść? To się nazywa hipokryzja , choć czasami to może....mądrość życiowa. No dobra zaraz jadę do domu....wypić kolejny litr wody, zrobić zupkę dla dziewczyn i Cosia a potem smyk na bąsen . Miłego popołudnia