Tym razem ja byłam grzeczna dla odmiany, zaszalała moja sunia. Od niedzieli się zbieram żeby to wam opisać. Otórz w niedzielę przywiózł mi mój cioteczny szwagier zamówione kosmetyki lecznicze, między innymi mydło dziegciowe. Jakby ktoś nie wiedział, dziegeć najnormalniej w świecie śmierdzi. Moja Azka zwąchała mydełko, oblizała się jakby to conajmniej było kombo szynki z boczkiem, chapnęła i w nogi !!!! Dobrze że było w pudełku a nie w samym papierku, bo by niechybnie je zjadła, a tak dało radę jej zabrać.
No, i czy przy takim wyczynie nie chowają się wszystkie słodycze, czipsy, drinki czy co tam nas wszystkie nachodzi?
Dietka bardzo ładnie, ćwiczenia przyzwoicie.