Robiąc skłony zauważyłam że iętkość znowu mi się poprawiła i naszła mnie durnowata myśl - po kiego grzyba jestem taka giętka? Jak sobie kogoś znajdę i zwiążę się w końcu na poważnie, fakt, elastyczność może być przydatna w pewnych sytuacjach(wiecie o co chodzi;)), ale tak na co dzień to po co?
Jak sobie uświadomiłam co myślę to wpadłam w taki śmiech że z minutę się nie mogłam uspokoić.....No wariatka ze mnie, prawda?