Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
lekki zjazd ;/
14 stycznia 2012
Poległam. Pierogi mojej mamy zwyciężyły. Cały gluten świata może nie istnieć, ciastka, torty, makarony, musli nawet - mogą się na mnie gapić jak kot ze szreka i nic. Niech pojawią się pierogi mojej mamy, to mimo iż wiem że mój brzuch będzie potem cierpiał, silna wola idzie w siną dal. Zostaje jej tylko tyle że nie wezmę dokładki. Pocieszam się że poza tym dietka trzymana raczej prawidłowo. A 5 pierogów mnie nie zabije spalę to dzisiaj. Na tygodniu byłoby mi łatwiej, weekendrozstraja...
Tulipanoza
16 stycznia 2012, 13:05ja też nie przejdę obojetnie obok pierogów mojej mamy, dobrze, że ona je niezbyt często robi.