Poszalałam wczoraj z ćwiczeniami, no i dziś strajkują mi kolana. Kij, z bieganiem zaczekam aż dobiję do 65, nie będę się teraz przeciążać, trzeba szanować swoje stawy. Muszę zmienić rodzaj ćwiczeń, gdzieś na regale jest książka, pamiętam kiedyś z niej korzystałam i było git. Nie ważyłam się wprawdzie ostatnio, ale postanowiłam być realistką i przesunąć termin postanowienia z sylwka na tydzień po. Większe szanse że się uda. Wole to niż na siłę trzymać się pierwotnego terminu i stracić motywację jak nie dam rady.
Zastanawiam sie czy się nie szarpnąć na basen raz na tydzień, częściej nie dam rady, ale zawsze coś. Może spróbuję wyrobić wkońcu karte pływacką czy jak tam się to zwie?
aneczka24055
30 grudnia 2011, 15:26a w ogóle orientujesz sie może w kosztach i godzinach basenów w Chełmie bo też o tym myślałam.