Przepis tegoroczny, już ponad dwa tygodnie pijemy go regularnie piątek - niedziela:
- duża garść pociętego jarmużu, wyjątkowo dobrze opłukanego, bo w tym roku białe jak śnieg, bardzo maleńkie muszki, siedzą na listkach - tak z pięć sztuk na wielki bukiet liści
- 1/3 pęczka selera naciowego - dużo bo ja uwielbiam, a S. nie narzeka
- duże jabłko cortland (w zeszłym roku jabłka było mniej, a w zamian była pomarańcza, ale tegoroczna bardzo, bardzo mnie rozczarowała
- duża łyżka świeżo zmielonego siemienia lnianego + niecała szklanka wody i resztek herbaty ze świeżej mięty i owoców pigwowca w miodzie
Wszystko zblendowane mocno, do konsystencji gęstej i puszystej.
Dwa wielkie kubki zielonego koktajlu z tego wychodzą😋. W mojej porcji jest jeszcze białko.
Poniedziałek: 20 km rower, 0,5h siłownia
Wtorek: 20 km rower, 0,5h siłownia, po pracy jeszcze krótka jazda na paznokcie - te u rąk malinowe, u nóg ciemno zielone ze złotym, zupełnie niepotrzebnym topem.
Środa: 30 km rower + 0,5h siłownia, wieczorem zbieranie informacji, jak organizacyjnie wygląda szczepienie przeciwko odkleszczowemu zapaleniu mózgu, bo ja, całe lato w krzakach, coraz więcej ich znajduję, na różnych etapach wgryzienia. Nie jest tak łatwo jak z grypą, musi być kwalifikacja lekarza najpierw, ale na szczęście mam to w pakiecie Medicover. W poniedziałek będzie dawka nr 1.
Czwartek: 20 km rower + 0,5h siłownia. Rano okropna niespodzianka, ja jak zawsze pod presją czasu wybiegam z domu, a mój rower stoi sobie z kapciem w przedniej oponie😠. Biegiem z powrotem, po klucz do piwnicy, po rower zapasowy i pędem do pracy na zapasowym niedopompowanym. Kolejna rozmowa z kolegą dlaczego ja wciąż na system z mlekiem w oponie się nie przestawiłam. Wieczorem rozmowa na ten temat w serwisie. Rezultat - w przedniej oponie nie mam dętki, tylko mleko. Nie dowierzam i ciągle tam zerkam, bo jak to tak 🤔
Piątek: 20 km rower. Chyba jednak Mikołaj uznał, że grzeczni byliśmy obydwoje, bo świąteczna półka, zapełniła się łakociami. Takimi wg mnie i S. łakociami = pierwsze w tym roku mandarynki (kwaśne jeszcze - ocena S.) bardzo elegancko wydane herbaty ziołowe na energię i oczyszczanie i wafle babcianki - nasze wspomnienie z wakacji, kupowane tylko w Długosiodle i to też nie zawsze tam obecne.
Sobota: 35 km rower, bardzo udane morsowanie i kolejny Mikołaj, a właściwie jego głowa, w wersji kamyczkowej.
KropelkaRosy
23 grudnia 2024, 07:37Twój pamiętnik to kopalnia inspiracji i ciekawostek :) Mlekiem i ja się zainteresuję.
barbra1976
11 grudnia 2024, 14:06A co to to mleko?
barbra1976
11 grudnia 2024, 14:12Poczytałam. Jakieś SF. Do normalnej opony to można wlać, wyciągając uprzednio dętkę? Dobrze zrozumiałam? Jakieś cuda na kiju.
barbra1976
11 grudnia 2024, 14:13Ja wiecznie gumę łapię, wymiana dętek opanowana ale wkurza strasznie.
beaataa
11 grudnia 2024, 15:06Dla mnie przebita dętka to trudny temat. Bo teraz to zimno. Albo deszcz leje. Albo jadę na jakąś godzinę konkretną. Albo stado komarów dookoła...
kasiaa.kasiaa
8 grudnia 2024, 17:02Aktywność super 💪
FranekDolass
8 grudnia 2024, 10:09Zainteresowałaś mnie tym mlekiem w oponie, właśnie zgłębiałam temat 😁 W życiu o tym wcześniej nie słyszałam 😁 A w którym miejscu babcine wafle kupujesz w Długosiodle? Malinowe paznokcie piękne 😍 Chyba zgapię na święta! 😁
beaataa
8 grudnia 2024, 11:01Ja z mlekiem duże nadzieje wiążę. moi koledzy i pan z serwisu, chwalą sobie ten system. Babcianki są tylko w Topazie, gdzie indziej tylko nędzne imitacje😉
piekna.i.mloda
8 grudnia 2024, 08:33Koktajl brzmi fajnie tylko tych resztek herbaty nie rozumiem… pijesz najpierw herbatę i potem te fusy czy suchą wrzucasz ?
beaataa
8 grudnia 2024, 09:04Te resztki, to sekretna przyprawa :). Wieczorem S. parzy dla siebie ponad litrowy termos mieszanki: prawie cały pęczek pociętej mięty + miód z pigwowcem (jak już trochę przestygnie) I zawsze coś tam zostaje. Przesączamy te resztki przez sitko, trochę wodą przelewam, jak jest za mało. Nadaje charakteru koktajlowi i ma dla nas smak lata, bo te pigwowca są z naszego lasu.
piekna.i.mloda
8 grudnia 2024, 09:08A :) Super !
Milly40
8 grudnia 2024, 07:16Jak mleko? Takie mleko z kartonu?
beaataa
8 grudnia 2024, 07:47Tak dobrze to nie jest 😉. Poczytaj, jak jesteś ciekawa i przebijasz dętki. Moi korpokoledzy rowerzyści, już dawno poprzechodzili na ten system, w różnych opcjach i od dawna mnie zachęcali. Niby zawsze mam pompkę i zapas przy sobie + łatki na wyjazdach, ale sama wieki tego nie robiłam, a w zimie to juz katastrofa.