= 51 km, machnięte po połowie dnia pracy 👍.
Samochód wciąż w serwisie, pogoda niezła, więc wzięłam pół dnia urlopu w piątek i wreszcie zrobiliśmy moją wymarzona wycieczkę.
Niedaleko , godzinka pociągiem, od W-wy, a klimat bardzo wakacyjny. Stacja kolejowa ogromna w lesie, puste asfalty tuż koło Liwca, sosnowy, pachnący las. Tylko stary, ręcznie napędzany prom na Bugu zlikwidowany i trzeba koło zrobić i przejść przez most samochodowy (trasa na Białystok, okropna z siodełka). Nasza ulubiona pierogarnia w Kamieńczyku nie przetrwała covida, została gospoda "nie w moim guście" - ładnie ale tłusto i czosnkowo.
W weekend poszukiwania kurek - nie było i zbieranie chrustu :)
Wykręcone 145 km 👋.
A moja chusta, po trzech porażkach (jakoś nie mogłam dopasować wzoru do tych letnich kolorków) wreszcie rośnie.
Klaziena taka jak kwiatki na łąkach dookoła:
Berchen
24 lipca 2022, 11:35cudna chusta, jak zawsze:)
hanka10
18 lipca 2022, 18:51Zbieranie chrustu to teraz podstawa ;)
.krcb.
18 lipca 2022, 09:38Piękna chusta!
beaataa
18 lipca 2022, 10:37Już teraz się nią zachwycam, ale wybór wzoru był wyjątkowo trudny...
zlotonaniebie
18 lipca 2022, 08:29Umiesz sobie zorganizować piękny wypoczynek, mimo przeciwności losu. Jak się chce, to czasem i sam rower wystarczy, kilometry słuszne, że ho ho:) A chusta cudna, taki koronkowy wzór, mogłabyś robić suknie ślubne:)
beaataa
18 lipca 2022, 10:39Tanie są moje wakacyjne przyjemności :)
zlotonaniebie
18 lipca 2022, 10:47Raz są tanie raz drogie- jak widać obie wersje cieszą Cię tak samo:)