Na paznokcie (wszystkie 20) umiem sama położyć hybrydę całkiem ładnie, co teraz szczególnie się przydaje. Ale z włosami chodziłam od ponad 15 lat, do fryzjerki, od co najmniej 6 do tej samej. I nawet nie wiem jaki nr farby używała (próbuje się dowiedzieć), jak na razie salon zaproponował mi wizytę, na którą zupełnie nie jestem gotowa. Będą domowe eksperymenty...
Weekend bardzo rowerowoletni. 132 km i odkrycie zupełnie nowych skarp nad Narwią. Słucham The Robber Bride Margaret Atwood, bardzo pasuje mi do pedałowania. A czytać nie mam co, skończyłam Salt Path i się rozglądam, co by tu..
A podczas robienia obiadu, gaz się nam skończył i S. makaron z warzywami gotował w kociołku nad ogniskiem.
I nieśmiało zaczynamy wakacje planować.. w Polsce, pod namiotem, na rowerach.., może w Tatrach, ale jak Słowackie będą dostępne... Jakoś kawałeczki życia "przed" odzyskuje. I jak bardzo brakuje mi moich klubowych treningów
aenne
16 maja 2020, 10:38U mnie sporo siwych włosów, ale jeszcze nie zapisałam się do fryzjerki, zas do kosmetyczki jak najbardziej-na srodę. Pozdrawiam
Mikelunia
12 maja 2020, 14:47Warunki polowe 👌 jak za dawnych czasow.. Gdy sie mialo 20 lat, Super 👌
beaataa
12 maja 2020, 14:54Mnie nie przeszlo upodobanie do takich klimatów
MagiaMagia
12 maja 2020, 12:43Ja niesmialo planuje moje tygodoniowe wakacje od 21 maja: piknik w parku mojej rezydencji (mozna), specer do pobliskiego parku (spacer mozna, piknik nie). Najwyzej odespie za wszystkie pracowite czasy i na zapas!
beaataa
12 maja 2020, 22:29co to piknik, którego nie można? Tak czy siak, życzę magicznych wakacji:)
diuna84
12 maja 2020, 12:37super taki reset ! pięknie
Ajcila2106
12 maja 2020, 12:20Ja jestem wyjątkowo ułomna jeśli chodzi o upiększanie siebie:( Póki co nie brakuje mi fryzjerki, co mnie dziwi, bo odrosty siwe coraz dłuższe, błyszczą się, a mi to przestało przeszkadzać...Chyba mózg mi się przystosował do pandemii;) Od jakiegoś czasu myślę o powrocie do blondu, ale wciąż mi się podoba ten mój kasztan...a sama takiego nie zrobię, bo fryzjerka miesza chyba 2 kolory, w zmiennych proporcjach w zależności od ilości siwizny...Twoja naturalna skłonność do natury jest piękna:) A kociołek w pełni profesjonalny...na ciężkie czasy jak znalazł...albo na brak gazu;)
beaataa
12 maja 2020, 14:58Moja też właśnie mieszała i jeszcze nie na wszystkie równo nakładała...
Ajcila2106
12 maja 2020, 15:46.....no i jak tu zaryzykować?;)
beaataa
12 maja 2020, 22:33Toteż chodzę z buro/siwymi odrostami i coś jest nawet w tym ciekawego..? nie wiem..
Ajcila2106
13 maja 2020, 10:32:)
barbra1976
12 maja 2020, 11:37Wy to ze sobą taszczycie zawsze, to żelastwo? Kurde, jaka dobrana para.
beaataa
12 maja 2020, 14:56Nie, no co Ty. On j
beaataa
12 maja 2020, 14:57On jest "na wyposażeniu" naszego leśnego domku
beatawalentynka
12 maja 2020, 09:26Z córką same sobie farbowałyśmy włosy, nawet ładnie wyszło, ale teraz też już muszę pomyśleć albo o samodzielnym farbowaniu albo o fryzjerce. Chyba też jeszcze do końca nie jestem gotowa na wizytę. Świetnie wygląda ten kociołek, dobry pomysł :))) Miejmy nadzieję, że życie powoli wróci do "normalności". Ja jakoś tak boję się nawet powrotu do pracy, jeszcze mam zdalną, ale z tego co wiem, to już ostatnie dni :(
sachel
12 maja 2020, 08:06Poszalałaś rowerowo. Ognisko z kociołkiem, to widok niczym z wakacji. My też pojedziemy gdzieś w Polskę. Na razie zarezerwowany domek w Bieszczadach.
beaataa
12 maja 2020, 22:33Zazdroszczę:)
zlotonaniebie
12 maja 2020, 07:51Do fryzjera jestem zapisana na przyszły tydzień, ale nie wiem jak to będzie. Paznokcie maluję sama, za każdym razem jak zmywam lakier to prawie płacze nad ich wyglądem. Kosmetyczka zmasakrowała mi płytkę tą szlifierką, powinnam pójść i jej pokazać. Nie, żeby mieć pretensje, ale, żeby zobaczyła swoją pracę i popracowała nad tym co robi. No, ale nie pójdę do niej, bo to nie leży w mojej naturze. Jeszcze jakieś 1,5 miesiąca i cała płytka paznokciowa będzie jak nowa. Wakacje w Polsce też mogą być fajne, jest tyle miejsc urokliwych. Choć trochę strach, bo jak ludzie rzucą się na te wyjazdy po kraju, to może być ciężko.
sachel
12 maja 2020, 08:05Chodziłyśmy z moją siostrą do tej samej kosmetyczki na hybrydy. Moja siostra miała pazury słabe, ja normalne. Moja siostra chłeptała żelatynę i łykała Merz spezial, ja nic - bo mam dobre. Po zdjęciu hybryd okazało się, że paznokcie siostry to okaz zdrowia, moje - masakra. Niby kosmetyczka ta sama. Już sama nie wiem od czego to zależy. Póki co rzuciłam się na żelatynę i Merza. Zobaczymy.
zlotonaniebie
12 maja 2020, 08:17Pół długości płytki już mi odrosło i jest ona taka jak trzeba, czyściutka. Pozostała część w jakieś ubytki i białe plamki. Więc podejrzewam, że to po prostu mechaniczne uszkadzania tą szlifierką. Paznokcie u kosmetyczki robię ok 15 lat. Wcześniej chodziłam do innej ona wycinała mi skórki cążkami. Potem jak już zaczęłam robić hybrydy to zdejmowała tylko wierzchnią warstwę. Nie wiem, jak powinno się robić, bo się nie znam. Zawsze miałam twarde i równe paznokcie, a tu taka niespodzianka, po pól roku hybryd.
beaataa
12 maja 2020, 14:59Ja jeszcze unikam takiej bliskości, jak mogę.