Niby to wiedziałam, ale teraz dopiero poczułam.
Nasz leśny dom np. doceniałam tak od wielkiego dzwonu, na wiosnę trochę, a bardzo na jesieni, no bo grzyby..
Ale majówka.. Ale co tydzień w ty samym miejscu..?
Ale teraz tam własnie czuję się trochę jak w dawnym życiu i zupełnie inaczej jednocześnie. Nowe miejsca kojarzą mi się teraz z miejscami, gdzie nie nie jestem pewna, co mogę, a czego nie.., a w naszym lesie oddycham, wycinam zielsko, uzupełniam wodę w miseczce dla jeży (chociaż S. uważa, że to kocury z niej piją i potem śmierdzi nimi). I w planach mam zbudować poidło dla pszczół i owadów.
I duży las znowu otworzony i jeszcze niezamknięty, chociaż susza straszna
Śniadania S. też zawsze robi takie same (w jajecznicy są jesienne prawdziwki):
A czas jakiś dobry miesiąc cofnięty, mało co kwitnie i bardziej zimno:
A w moim corpo czas odmrażania nastał = pracujemy jeden tydzień w biurze, drugi HO. Dostaliśmy po trzy sztuki czarnych maseczek (zupełnie nieoddychalnych) i po pojemniku płynu do rąk i na podłodze są naklejki " keep distance"... ambiwalentne mam uczucia
Czytam:The Salt Path i coraz bardziej doceniam, jak bardzo ludzie wybierają swoją drogę, od mojej zupełnie inną i ja nie mam jej zrozumieć, tylko dowiedzieć się, jak bardzo jesteśmy różni, jak bardzo inne doświadczenia sprawiają, że czujemy to coś, że się nam chce..
A słucham: The Testaments - Atwood Margaret ( tak, słucham wcześniej The Handmaid's Tale, które było take so- so juz wtedy), The Testaments niepotrzebnie wg mnie wyjaśnia tamto, a ja nie ma złych doświadczeń z zależnością od mężczyzn, więc nie bardzo to czuję... ale z wielką przyjemnośćą słucham melodii głosów pedałując gdzieś pomiędzy Bugiem i Narwią (100 km w ten weeken, który minął)
beatawalentynka
28 kwietnia 2020, 13:24Chyba masz leśny domek gdzieś nie daleko mnie :))
beaataa
28 kwietnia 2020, 15:03Koło Długosiodła
beatawalentynka
29 kwietnia 2020, 20:26Ojej, to rzeczywiście blisko, ja koło Różana mieszkam :)))
Ajcila2106
28 kwietnia 2020, 12:36Masz swój azyl...teraz to naprawdę szczyt szczęścia...szczególnie jak się mieszka w małej klitce...Życzę Ci, i nam wszystkim, żeby lasy napiły się do syta...coby ich nie zamknęli przed nami, ale nie tylko dlatego oczywiście:) No i jak najwięcej normalności w tej nienormalności Ci życzę:)
beaataa
28 kwietnia 2020, 15:04Wzajemnie:)
Ajcila2106
28 kwietnia 2020, 16:10Dzięki:)
diuna84
28 kwietnia 2020, 12:09rower rower rower- bajka ;) i wielkie mniam ;)
sachel
28 kwietnia 2020, 09:02U mnie w firmie też "odmrożenie", też mam mieszane uczucia. Obsesyjnie myję ręce i dezynfekuję klamki i telefony. Ja dla owadów wystawiłam miseczki z kamykami i wlałam trochę wody. Zero roboty, a szybki efekt. W zeszłym tygodniu pojechałam na kilka dni nad morze do Sztutowa - plaża pusta, las pusty, pole. Odżyłam.
zlotonaniebie
28 kwietnia 2020, 06:40Tak, ludzie są bardzo różni i różne, obce nam wybory dokonują. Ale tak myślę, ze z drugiej strony tak bardzo wszyscy jesteśmy do siebie podobni. Choćby przez te ostatnie doświadczenia- wszyscy mamy takie proste, zwyczajne marzenia- wyjść do lasu, pobiegać, pozaglądać, bez konieczności tłumaczenia obcym- dlaczego. Pozdrawiam ten Twój piękny zakątek:)
beaataa
28 kwietnia 2020, 07:14Pigwowce mają jeszcze ciasne pączki..
FranekDolass
28 kwietnia 2020, 06:27Z naszego poidła dla pszczół, które Lena zmajstrowała, wychłeptał wodę wioskowy pies, który ten weekend postanowił spędzić z nami :) Więc Twój S. może mieć rację z tymi kotami :) Zauważyłam, że nasi "opiekunowie" od korpodostawców, którzy od dwóch miesięcy "pracują" w domu, są totalnie oderwani od rzeczywistości. Świat nie zatrzymał się nawet na sekundę, a oni tkwią w jakiejś wyimaginowanej rzeczywistości. Jest inny, codziennie inny, ale pędzi, jak zawsze. Bezwzględnie fajnie jest mieć teraz swój las i dom w lesie :) Pozdrawiam :)
.krcb.
28 kwietnia 2020, 00:55Ale mi zrobiłaś smaka na jajecznicę z szynką 😍😍😍😍