W Spindleruv Mlyn śniegu jest mnóstwo. Nie ma pierogów i grzanego piwa = kilkaset kcal mniej. No i moje rakiety śnieżne pierwszy raz poczuły co to śnieg.
A ja poczułam, że tylko myślałam, że jestem mocna w jeździe na śladówkach:( do tej pory 6 złapanych zajęcy: 3 na lodzie-na prawą dupę i ona tak strasznie boli i się trzęsie ze stachu jak tylko robi się trudniej, dwa centralnie do przodu (śnieg był w nosie i na okularach), jeden boczny nieszkodliwy.
iw-nowa
1 stycznia 2019, 17:11Nie widziałam dawno śniegu, a tęskno mi do nart, tylko że to już na pewno nie w tym roku...
Ajcila2106
31 grudnia 2018, 09:11Co tam stłuczony tyłek ( nie mój;), ale jakie widoki!!! Zimy nie cierpię wprawdzie, ale patrzeć na taka pięknicę to lubię, oj lubię:) Ty dzięki swojej aktywności masz cudne widoki, aktywność i figurkę...nic to, że z adrenalinką w tle;) A ja tłustą pupę...na życzenie:( Szczęśliwego Nowego Roku Beatko!:):):)
beaataa
31 grudnia 2018, 20:09Dziękuję, wzajemnie:)
sachel
31 grudnia 2018, 08:48Cudne widoki masz zapewnione :) Mnie też pupa boli, ale ja zwyczajnie spadłam z krzesła bo fatalnie stanęłam, tak więc w domu też może być "różnie" :)))) Wspaniałego pobytu Ci zyczę.
barbra1976
31 grudnia 2018, 08:31No mega. Cudownie. Śniegu zazdroszczę. Ale do tego trzeba mieć kompana, jak nie to kicha
beaataa
31 grudnia 2018, 20:07No nie wiem..? Mam kompana i nie przypadkiem, ale chyba jak bym nie miała, to bym wolała sama na nartach tu pomykać niż nie pomykać ..
zlotonaniebie
31 grudnia 2018, 07:20Taka zima to skarb, co tam upadki. I tak widoki i zapach śniegu do pozazdroszczenia:))
beaataa
31 grudnia 2018, 07:56Nie mogę się napatrzyć:)! Już bardzo dawno tego nie widziałam. I codziennie pada nowy. Jak tu jechaliśmy to prze Wrocławiem zaczęło padać i w takim burym deszczu jechaliśmy do końca prawie. A potem już po Czeskiej stronie podjechaliśmy mocno do góry i zupełnue innym świecie się znaleźliśmy:)
ggeisha
30 grudnia 2018, 23:45Ale czad! A u nas wiosna...
beaataa
31 grudnia 2018, 07:58Też dobrze. W domu śnieg jest moim wrogiem, bo w rowerowaniu przeszkadza..
Naturalna! (Redaktor)
30 grudnia 2018, 23:28Ty jak zwykle w swoim zywiole :) a ja od stołu do stołu. jutro muszę znowu lecieć do lasu, bo się uduszę ;) rzuć śniezką, plissssss :D
beaataa
31 grudnia 2018, 08:02Rzucę ale tylko dla Ciebie, bo one mi rękawiczki moczą:)) bieganie po lesie też super, ja to robię zawsze jak mam okazję i jakoś się nie boje..? Zaraz też do lasu lecę na moją godzinkę przed śniadaniem:)