Moja najdłuższa jak do tej pory przygoda ze swetrem. Najpierw to wcale nie miał być sweter, tylko chusta w kolorach northern lights. Ale mi się odechciało, potem długo długo nie wiedziałam co,aż wreszcie się zdecydowałam na ten (mój pierwszy in english) so faded wzór. No i schody się zaczęły = pot i łzy
Byłam twarda _ coś jakby powstaje:
Sobota: 10 km rower + 1h TBC = 1h sztang (w przerwie łydki pobudzane do rozrostu), a wieczorem spacer w deszczu + ognisko w deszczu
Niedziela: 30 km rower...
aniaczeresnia
28 maja 2018, 14:04Dobrze ze jestes taka szczupla, to masz mniej pracy ;-) podziwiam za cierpliwość
beaataa
28 maja 2018, 21:43Ja to uwielbiam:) Takie przekładanie oczek wg jakiegoś schematu, który potem, w czarodziejski sposób okazuje sie byś sweterkiem:) (albo i nie:(
zlotonaniebie
28 maja 2018, 05:13Dla mnie to jakby proces skończony:)) Bardzo ładne zestawienie kolorów i grafika. Wieki nie miałam drutów w rękach, ale jak tak jeszcze z parę razy coś pokażesz, to kto wie:))
barbra1976
27 maja 2018, 20:59Dajesz radę:)