Codziennie jest jakaś okazja, ciasto urodzinowe (ale weź chociaż kawałek, sama piekłam), Beaujolais Nouveau- no, wpadnij chociaż na chwilę, po angielskim.. poprawiny po tym spotkaniu - widziałaś, w restauracji jeszcze pełno jedzenia z wczoraj.. trzymam się, wybieram owoce i sałatki, dużo mówię, krótko zostaje. I dobrze się z tym czuje
Środa: 20 km rower, w południe krótki relaks w saunie
Czwartek: 20 km rower - było ciepło, bez wiatru, nie padało, a nawet cień słońca się pokazywał chwilami
Wpołudnie JM x 10 (ostatni raz level 1, ciekawa jestem co będzie dalej)
Piątek: 20 km rower, w południe JM x 1 (level 2 - to już całkiem co innego, jak dla mnie ciężko i to bardzo)
po pracy w klubie:
1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg 10x 40kg, 8 x 40kg - tylko 8 bo nie miałam już siły trzymać sztang
2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę
2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg
2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg
a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy - wciąż nie mogę się nacieszyć, że dziewczyny piszące SMS-y na tych maszynach w tajemniczy sposób poznikały, może zauważyły brak efektów w kształcie nóg i się zniechęciły..
3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania, przerwy krótkie, bo czas zrobił się krótki
I biegiem po schodach na górę, a tam godzina ABT = znowu tyłek + nogi + brzuch.
Potem znowu nogi na rowerze i przy targaniu go na 4 piętro + inne rzeczy + około 5 kg eko warzyw i jabłek na 4 piętro.
diuna84
21 listopada 2016, 13:56oj oj ja wiem jak to jest z tym słodkim bardzo dobrze... az płakać mi się chce moja słabość ! też noszę te siatki ciągle ale na 3 :P
Superbabeczka
20 listopada 2016, 12:00O taaak, takie sytuacje są dość kiepskie...Bo z jednej strony lubię spotykać się z ludzmi, a z drugiej nie mam ochoty za każdym razem tłumaczyć się, że jestem na diecie. A jak odmawiasz spróbowania czegoś to pytania z serii- a jak to, a czemu, a tak się starałam, a co się dzieje...? Eh...
beaataa
20 listopada 2016, 13:42U mnie takie namawianie nie jest mocne, a mnie jest łatwo, bo mam nietolerancje między innymi na mleko i pszenicę, więc jak muszę, jak zwykłe "nie, dziękuje" nie wystarcza to się na to powołuje:) Brzmi poważnie i działa zawsze:) Ze sobą jest mi zwykle trudniej się dogadać:)
zlotonaniebie
19 listopada 2016, 14:20Podziwiam Cie za tę MJ. Ja próbowałam i nie to że ćwiczenia mi nie pasowały, tylko nie dawałam rady przez tydzień ćwiczyć tego samego. Szybko zapamiętywałam co po kole trzeba ćwiczyć i na drugi dzień brakowało mi tej ciekawości "co będzie dalej" Podoba mi się Twoja determinacja, chciałabym u siebie taką wypracować, choć wiem, że daleka droga przede mną.
beaataa
19 listopada 2016, 15:00A właśnie wolę wiedzieć co dalej, bo nie robię przerw, wiem jakie obciążenie i nie muszę patrzyć uważnie, tylko koncentruje się na ćwiczeniu, a umysł odpoczywa. No i 10 dni to niedługo, a potem zmiana.
aniaczeresnia
19 listopada 2016, 10:56No właśnie, grile się skończyły, ale zaczęły się jeszcze bardziej tuczace imprezy...
kasperito
19 listopada 2016, 10:53no t znalazłaś sposób swój na przyjęciach i dobrze :-)