Brownie z buraków, pyszne, co nawet mnie trochę zaskoczyło, bo tych buraków była przeważająca ilość i prawie to wszystko nie było posłodzone (tylko jedna łyżeczka miodu)
Będą powtórki. Nawet S. chwali.. właściwie nawet więcej, wczoraj pożarł jedno, dzisiaj zapytał, czy jest więcej..
Koleżanka z pracy spróbowała i poprosiła o przepis, a raczej spis tego, co było w środku jak zwykle to moja inwencja..miks przepisów które znalazłam na różnych blogach - to czego nie jadam + to chciałam, żeby było w środku.
0,5 kg niedużych, podłużnych buraków upieczonych w skórce (około 50 minut, 190 stopni), pociętych na grube plastry, trochę posolone, trochę skropione oliwą, przy okazji upiekłam inne warzywa korzeniowe, wszystkie są pyszne.
Buraki po wstydzeniu pocięłam w kostkę, dodałam 3 jajka, trzy łyżki kakao i jedną karobu, łyżeczkę miodu i niecałą szklankę mąki gryczanej. I szczyptę proszku do pieczenia. To wszystko zmiksowałam i wstawiłam do piekarnika 200 stopni na godzinę. A to białe na wierzchu, to posypka z mąki, bo jak to często u mnie bywa, podczas rowerowego transportu zrobiła się w niej dziurka i trochę się wysypało już na końcu, jak ciasto było w foremkach, więc posypałam je na wierzchu, żeby zobaczyć co z tego będzie - nic ciekawego, to wciąż tylko maka, nie wiem czego właściwie się spodziewałam..
Środa: rower 20 km
10 minut orbitreka na rozgrzewkę
1. MC sumo (około, bo nie jestem pewna ile waży gryf) 35 kg x10 powtórzeń
2a. Wyciskanie sztangi na ławce skośnej 20 kg x 10 powtórzeń
2b. Wiosłowanie około 30 kg x 10 powtórzeń
A i b jako serie łączone x 5
3. Wyciskanie sztangielek na barki 7,5kg x 10 x 4 serie.
Czwartek: 35 km rower (znowu ciepło, jesień się wycofała po tym jak moja spółdzielnia mieszkaniowa ogłosiła początek grzania, a ja z kąta szafy wyciągnęłam rękawiczki z długimi palcami.
Piątek: 20 km rower + pół godziny na orbitreku w południe
wieczorem na siłce: na początku taki zjazd, żeby wyjść i pojechać do domu i leżeć tam i czytać "The girl on the train", na szczęście opanowane i niezrealizowane
1. Romanian MC: 15x 35 kg rozgrzewkowo, 10x 40kg, 10x 40kg 10x 40kg, 10x 40kg
2a. Wypychanie nogi do góry w klęku na maszynie do ćwiczenia tyłka: 15x 33kg, 15x36kg, 15x 36kg, 15x 36kg - na każdą nogę
2b. Przywodzenie nóg na ginekologu: 20x 27kg
2c. Odwodzenie nóg na ginekologu 20x 27kg
a, b i c w serii łączonej powtórzone 4 razy -nikogo nie było na całym poziomie -2, gdzie stoją te maszyny, nie trzeba się spieszyć ani czekać chyba SMS-owanie siedząc tutaj niewiele dawało i zostało zarzucone..
3. Unoszenie tułowia do góry na poziomej ławce rzymskiej 20x w trzech seriach - na górze spięcie i chwila zatrzymania,
4. Wspinanie się na palce 50kg: 20x stopy równolegle, 20x pięty na zewnątrz, 20x odwrotnie, 20x znowu równolegle - następnym razem będzie próba 60kg
I godzina ABT - tyłek piekł
I odebranie moich eko-zakupów, wtarganie ich razem z rowerem na czwarte piętro= trening funkcjonarny.
Maratha
3 października 2016, 09:51przymierzam sie do zrobienia ciasta buraczanego juz o jakiegos czau i sie abrac za to nie moge :) moze w przyszly weekend sie uda... Maki gryczanej wprawdzie nie mam, ale mam pelnoziarnista, chyba tez bedzie ok wlasnie szukalam jakiegos fajnego przepisu, wiec chyba sobie Twoj ukradne :)
beaataa
3 października 2016, 11:45Smacznego:)
diuna84
1 października 2016, 23:25zadziwia tym przepisem, wygląda obłędnie ta babeczka ;) fajna jak ty, co do aktywności no bez komentarza ty już wiesz co powiem ;)
aniaczeresnia
1 października 2016, 20:15Uwielbiam buraki, trzeba spróbować w brownies...
marii1955
1 października 2016, 16:17Masz Ty zaprawę z tym swoim IV piętrem , ale radzisz sobie elegancko :) Nie bez kozery jest to , że tak pięknie ćwiczysz , jesteś mega :))) I proszę , z buraczków też można takie ciacha piec - nie próżnujesz , tylko kombinujesz co z czym i do czego , masz pomysły - nie ma co ... Dziękuję za ten przepis , przypuszczam , że go wypróbuję w niedalekiej przyszłości :)
beaataa
1 października 2016, 18:30Marii, ale uwaga z tym "brownie" bo ono jest pyszne inaczej:). Ktoś taki jak ja, który wszystko co ma kształt ciastka lubi, zjada to i jego część mózgu odpowiedzialna za pragnienie słodyczy jest zadowolona. Ale jak ja widziałam, co Ty pieczesz, to możesz być zawiedziona smakiem. Buziaki::))
marii1955
1 października 2016, 22:05Ja piekę rzeczy takie , które ktoś będzie też zjadał , hehe:) Bo tak tylko dla siebie , nie piekła bym w ogóle ... A Twoje wypieki są bardzo interesujące i wierz mi , że zapewne bym się rozsmakowała w nich - zdaję sobie sprawę , że są troszkę inne , ważne aby coś chrupać ... tak prawdę mówiąc osobiście nie jestem wybredna w jedzeniu , a już w takich "delicjach" , to w ogóle :)
beatawalentynka
1 października 2016, 11:04Ciekawe czy jak dodam zamiast jajek siemię lniane, czy wyjdzie, bo ja i jajek nie mogę. Muszę spróbować kiedyś, ale dopiero po diecie wo. Czwarte piętro, to dobry rodzaj treningu a jeszcze z obciązeniem, to już całkiem, całkiem....
beaataa
1 października 2016, 14:37Powinno wyjść, ja czasami też zastępuje jajka siemieniem. Ale też ten karob jest zagęszczający i ma ciekawy smak, taki słodko kakaowy.
beatawalentynka
3 października 2016, 15:40Słyszałam o korabie, ale jeszcze nie miałam okazji go kupić.
czarodziejka10
1 października 2016, 06:18Wrzuć przepis na brownie , please . Czwarte piętro bez windy z zakupami , małym dzieckiem i drugim w brzuchu przerabiałam 17 lat temu . I dlatego szukając docelowego mieszkania nie :)e oglądałam żadnego powyżej pierwszego piętra :)
beaataa
1 października 2016, 07:05Uzupełniłam wpis o opis, jak robiłam te buraczane brownie, bo trudno to nazwać przepisem:) chciałam, żeby było dużo buraków, a bardzo mało wszystkie innego. A z wózkiem (ciężkim, dużo cięższym niż są teraz), dzieckiem i różnymi dodatkami, to ja drugie piętro przerabiałam i był to koszmar. Ale teraz to inna bajka, takie dodatkowe wyzwanie na koniec dnia:)
kasperito
30 września 2016, 23:43ciasto czekoladowe z burakami przede mną jeszcze , ale robiłam pycha z cukinią. twoje muffiny obłędnie wyglądaja cha cha i jak widzę świat z czwartego pięta oglądały :D Trening funkcjonalny ;-) też wnoszę i znoszę rower z 4 p. nie raz z zakupami, więc wiem jaki to trening :D
beaataa
1 października 2016, 06:38Moje ciastka z czwartego piętra oglądają kasztanowca w jesiennych barwach. Jakoś przestał chorować i ma wszystkie liście, może wydobrzeje.. czego mu z całego serca życzę::))