W moim domu przestała lecieć rano, na szczęście zdążyłam wypić kawę i umyć zęby.
W pracy już jej nie było. W szatni stali moi koledzy, spoceni po jeździe na rowerze jak ja i próbowali techniki wycierania się ręcznikiem i smarowania dezodorantem.
O 12,30 w związku z tym mieliśmy iść do domu, hura!! hura!!!
Przed 12 zaczęła ciurkać, ogłoszenie odwołane
W klubie gdzie ćwiczę i gdzie jest właśnie remont - ani kropli oprócz tej w butelkach.
W domu (czwarte piętro) jest ta, którą sobie przyniosę.
20 km na rowerze
w południe: 10 minut orbitreka,
30x wznosy bioder leżąc na podłodze ciężar 30 kg, dokładnie z przytrzymaniem na górze, powtórzone 4 razy.
godzina zajęć "sztangi" drugi raz i chyba ostatni, bo czegoś mi w nich brakuje.
kawonanit
16 września 2015, 22:38U mnie na pierwszym piętrze nie było nic :/ Dzień spędziłam stojąc w kolejkach do oligocenki.... :(