Powoli, a może właśnie niezwykle szybko dochodzę do siebie. Dziś już nie chodzę zapłakana i nieszczęśliwa. Planowaliśmy z T się przyjaźnić, ale doszłam do wniosku, że ja nie chcę takiego przyjaciela. Dziś gdy do mnie napisał, poprosiłam by więcej tego nie robił, przestaliśmy rozmawiać i muszę stwierdzić, że pomogło. Dziś w pracy naprawdę czułam się dużo lepiej. Wystarczy, że musimy spędzać czas w tym samym pomieszczeniu. To i tak nie jest zbyt fajne.
Jak cudnie jest pracować na 3/4 etatu. 6 godzin zamiast 8,5h, nawet nie zdąże się zmęczyć. Wunderbar!
Dziś tłusty czwartek. No cóż, jak tu nie grzeszyć w takie święto. Kuba kupił mi rano pączka, kochany chłopak. Jak mu powiedziałam, że aplikowałam do Bydgoszczy to powiedział, że nie chce mnie stracić.
Po pracy dla poprawy humorku udałam się do fryzjera, warto było. Może jutro do pracy jakąś miniówkę założę:).
Menu
- 2 kawy z mlekiem, 2 pączki
- kostaka twarodu z jogurtem i otrębami
- 3 jajka na twardo
- fitella z mlekiem
- małe jabłko