Nie jest tak źle jak myślałam. Co prawda głód jeszcze doskwiera ale myślę że to minie. Mam nadzieję ;)
Jedną rzeczą jestem przezachwycona! Nie muszę się zastanawiać "co by tu zjeść na obiad" ;) to jest mega plus!
Narazie słodyczy mi sie nie chce ale jest weekend i boję się że coś gdzieś skubnę. Z regóły jeździliśmy na lody i kawkę na miasto, albo ciastko. Hmmmm
Zmieniam myśli i wracam do diety.
;)
Veggi
21 lutego 2015, 14:04Super że się trzymasz :) Ja mam drugi dzień głodówki oczyszczającej i staram się motywować czytają Wasze pamiętniki :D