Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Zbieram tyłek z sofy Łojoj :D


Tydzień minął, zły, straszny, nic nie znaczący tydzień który przesiedziałam na sofie. Pogłębił się garb i zmarszczki na szyi. Szlag! Jak można być takim leniwym pierdzielem!!

Dziś wstałam powiedziałam koniec!! 

Rowerkiem na siłke i dowaliłam nogi i plecy. Swoją drogą muszę to zmienić, bo za dużo roboty jes;)t z tym, może nogi i triceps? :p czy cuś. 

Z siłki do domku: poboksowałam chwilę, i wziełam jakiś ciężki (jak dla mnie oczywiście) ciężarek i zaczełam jechać z przysiadami. Łooooo mamusiu jak mnie dupsko boli. Chodzę jak kaleka jakaś. Tragedejszyn ze mną. Ale musiałam się ukarać za zmarnowanie całego tygodnia.

Jedzeniowo lipa, nie umiem przestać szamać słodkości. Mam je w domu źle, nie mam ... to pojadę kupić.. Dupa zbita. Jestem nałogowcem. Może tak ma już być? Może czekolada i czipsiki są częścią mnie? :p Rozważę to innym razem ;)

Byłam za zakupach, całkiem udanych :D wróciłam szczęśliwa i spłukana .

Do następnego buuziak;)

© Fitatu 2005-24. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.