Tydzień minął, zły, straszny, nic nie znaczący tydzień który przesiedziałam na sofie. Pogłębił się garb i zmarszczki na szyi. Szlag! Jak można być takim leniwym pierdzielem!!
Dziś wstałam powiedziałam koniec!!
Rowerkiem na siłke i dowaliłam nogi i plecy. Swoją drogą muszę to zmienić, bo za dużo roboty jest z tym, może nogi i triceps? czy cuś.
Z siłki do domku: poboksowałam chwilę, i wziełam jakiś ciężki (jak dla mnie oczywiście) ciężarek i zaczełam jechać z przysiadami. Łooooo mamusiu jak mnie dupsko boli. Chodzę jak kaleka jakaś. Tragedejszyn ze mną. Ale musiałam się ukarać za zmarnowanie całego tygodnia.
Jedzeniowo lipa, nie umiem przestać szamać słodkości. Mam je w domu źle, nie mam ... to pojadę kupić.. Dupa zbita. Jestem nałogowcem. Może tak ma już być? Może czekolada i czipsiki są częścią mnie? Rozważę to innym razem
Byłam za zakupach, całkiem udanych wróciłam szczęśliwa i spłukana .
Do następnego buuziak