No i skończyły się wakacje - synek skończył miesiąc, a tacie skończył się urlop tacierzyński i dziś zniknął nam na dziesięć godzin. Niby nic wielkiego, w końcu co tu robić przy takim bobasie? Nakarmić, zmienić pieluszkę i poprzytulać.
Jednak teraz boję się iść pod prysznic czy chociaż pozmywać naczynia. Chyba jeszcze nie dorosłam do tego, żeby zostawić go samego w pokoju ;) No trudno, poczekamy z pracami domowymi aż tata wróci.
Za to synek postanowił zrobić tacie najlepszy możliwy prezent przed wyjściem z domu - pierwszy raz się zaczął głośno chichrać :)
Waga pokazała pół kilo mniej, chociaż zjadłam już dwie ogromne michy musli z mlekiem. Muszę w końcu rozbudowywać moją dietę, bo póki co nadal tylko musli, jogurty i czasem kawałek szynki na kromce ciemnego chleba.
Och, i jeszcze jeden pozytywny akcent - weszłam w kolejne spodnie sprzed ciąży. Czyli poza dresami mam już dwie pary jeansów, które mogę nosić - nic, że teraz cisną, a wcześniej były za luźne. Powoli znowu zaczynam czuć się kobieco (bo ile można w dresach łazić). Powoli nawet kombinuję nad fryzjerem, bo odrosty są już tak duże, że wstyd mi w lustro patrzeć, ale jak tu wyrwać się z domu na trzy godziny, kiedy dziecko płacze jeść co dwie? Obmyśliłam sprytny plan: moja mama, od miesiąca znana już jako babcia, ma swój sklep tuż obok mojego fryzjera (no dosłownie minutę drogi). Podrzucę jej na ten czas małego (z czego ona się ucieszy niesamowicie, bo ciągle szuka okazji, żeby pobyć z nim sam na sam, albo wynajduje byle pretekst, żeby nas odwiedzić i chociaż chwilkę go zobaczyć), a kiedy będzie mi schła farba na głowie, to ona szybko przyniesie mi go na karmienie.
Plan jest póki co tylko w głowie, bo nie zostawiałam go jeszcze na dłużej niż pół godziny. Boże, jak mogłabym, skoro czasami mam ochotę go obudzić, jak za długo śpi, bo już za nim tęsknię? Ha! A przed ciążą miałam takie piękne plany - odciągać mleko, podrzucać synka dziadkom, a samej dbać o siebie, żeby wrócić do formy w trzy miesiące. Bardzo zabawne.
meartyna881008
16 maja 2014, 14:12kiedyś czytałam coś na temat badań dotyczących kobiet, które urodziły dzieci. W pierwszych 3 miesiącach po porodzie w mózgu kobiety zmienia się tzn. zachodzą takie reakcje, że matka dziecka będzie ciągle opiekowała się swoim maleństwem bez względu na zmęczenie, dbanie o siebie itp. W ciągu tych 3 miesięcy dziecko jest na 1 miejscu i nic tego nie zmieni. Będzie wszystko robiła z myślą o dziecku, zapominając o sobie.
bandita
16 maja 2014, 16:20pewnie wina oksytocyny ;) przez to też seks jest ostatnią rzeczą, o której się myśli. Niby to takie naturalne zabezpieczenie, żeby w czasie karmienia piersią nie zajść w kolejną ciążę i skupić się na opiece nad dzieckiem