Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
dobrze tak?


Cholera, dawno mnie tu nie było, ale od nowego roku wypadałoby się wziąć za siebie. Dużo schudłam, w sumie dzięki temu, że facet mnie rzucił i przez dwa tygodnie wmuszałam w siebie cokolwiek. Niestety waga nie działa, więc mogę tylko przypuszczać ile ważę. 

Druga sprawa, to, że zaczęłam zapisywać dokładnie co jem z godziną. Niby głupia pierdoła, ale dzięki temu przestałam podjadać nieświadomie. Często na przykład przechodziłam przez pokój i brałam garść paluszków, w kuchni parę gryzów czegoś z patelni itd. Teraz kiedy zapisuję każdą pierdołę czuję się z tym bardziej świadoma. Nie liczę kcal, nie umiem, ale pokażę wam jak na razie mi idzie jedzenie. Najlepsze jest to, że nie głodzę się, nie męczę. Jem wtedy kiedy czuję głód i generalnie jestem cały czas najedzona.


29.12

7:00 kawa z mlekiem sojowym + activia
9:00 herbata z mlekiem + warzywa po toskańsku na parze
9:30 bułka żytnia + 2 plastry polędwicy wędzonej z kurczaka
15:00 warzywa po toskańsku na parze
15:35 herbata z mlekiem
17:00 bułka żytnia + activia


z takim jadłospisem jestem najedzona całkowicie, a teraz wydaje mi się, że byłabym nawet przejedzona, bo od dwóch dni starcza mi jogurt z bułką żytnią rano, w południe warzywa na parze i wieczorem herbata z mlekiem. Kompletnie nie czuję głodu i nie mam ochoty zmuszać się do jedzenia.Widzę efekty, podoba mi się to i niedługo dam zdjęcia.

Na dodatek zostałam mini-celebrytką i kiedy jeżdżę na te wszystkie pokazy mody i oglądam chudych i pięknych ludzi mam dodatkową motywację :) Może uda mi się już niedługo odzyskać moją starą wagę 50kg :)

© Fitatu 2005-25. Wszelkie prawa zastrzeżone.
Serwis stosuje zalecenia i normy Instytutu Żywności i Żywienia.