Ostatnio dużo schudłam, metodami nie do konca zdrowymi. To nie było planowane, nie ruszałam tego syfu od liceum czyli ładne pięć lat - a tu prosze, impreza w piątek, kolega proponuje, ja się zgadzam, chwilka w toalecie, dwie białe kreseczki, pieczenie nosa, energia, brak snu i zero mysli o jedzeniu. I chcąc nie chcąc tak mi minął cały tydzień. Zjadłam może pół tosta, spałam jakieś kilka godzin w sumie no i przełaziłam z koleżanką po mieście w nocy szybkim krokiem ze 20 kilometrow. Nie jestem z siebie dumna, wstyd mi, złamałam swoje własne zasady, ale trzeba przyznać, że to działa - spodnie zrobiły się luźniejsze, kości miednicy znowu wystają no i znowu czuję się atrakcyjna.
To znaczy czułam. Skończyłam w piątek i od tamtej pory przypuszczam, że nadrobiłam wszystkie zaległości w jedzeniu a nawet więcej. Może jestem przed okresem, ale pochłaniam wszystko co znajdzie się w zasięgu mojego wzroku, a niedługo lato i trzeba będzie przestać się chować pod luźnymi ciuchami. Wracam do starej metody - kiedy jestem głodna robię 30 brzuszków. Co prawda teraz daje rade zrobić tylko 20, ale zawsze coś.
Przez to wszystko zaświtała mi w głowie głupia myśl - może jednak warto do tego wrócić...? chociaż na jakiś czas, chociaż na chwile, żeby tylko znowu mieścić się w ukochane czarne rurki rozmiar 32, które jeszcze rok temu były na mnie luźne.
doublebagger
16 maja 2011, 13:37eh dlatego wlaśnie boje się tego spróbować... preferowała zazwyczaj naturkę tyle że gastrofaza robiła swoja i strasznie przytyłam;( też chyba tak jak Ty muszę zacząć robić brzuszki jak będę głodna;]
pola881
10 marca 2011, 20:01mam czasem podobne rozterki :))) pozdrawiam
asienkaaaa1987
10 marca 2011, 14:43Kochana moim skromnym zdaiem to nie warto się zapędzać... Od tego możesz mieć gorsze kłopoty np. zdrowotne niż jakie teraz masz z powodu niemocy wciśnięcia się w spodnie. I tak masz dobrą wagę więc myślę, że nie masz czym się przejmować. Pozdrawiam i życzę rozsądneg podjęcia dobrej decyzji...