Jakoś tak mi smutno. Wiem dlaczego, ale nie chciałabym tego upubliczniać. Ktoś po prostu mnie zawiódł. No i teraz muszę się trochę posmucić. Słucham sobie religijnej piosenki o tęsknocie: https://www.youtube.com/watch?v=U_qP9XbFyWE Polecam, smutna, szczera i piękna jednocześnie. Nie tylko dla tych co wierzą.
Co do wagi, którą chcę kupić, to mój wybór padł na taką za niecałe 40 zł firmy Łucznik. Słyszałam, że to dobra marka. Link tutaj: https://saturn.pl/agd-male/waga-lucznik-bs973-w11
A Wy jakie macie wagi?
Co do diety, trzymam się regularnego jedzenia co 2-3 godziny. Chodze na siłownię 2/tydzień. Ta siłownia mnie wykańcza, wyciska ze mnie energię, a potem po każdych ćwiczeniach przez 2/3 dni mam zakwasy ;-)
Mój cel na czerwiec jest coraz bliższy do osiągnięcia. Już się sama pogubiłam w tych celach, dobrze by było spisać to w jednym miejscu. Realnie w tym miesiącu mogę schudnąć jeszcze z 1,5 kg. Czyli cel na koniec czerwca to waga 107,1 kg. Ja sama nie wiem skąd ja biore siłę do tego odchudzania. Co mnie motywuje? A co Was motywuje? Bo takie rzeczy jak dążenie do samoakceptacji nie do końca, bo samoakceptację można mieć nawet ważąć koło 100 kg. To kwiestia pracy nad swoim myśleniem o sobie. Mnie motywuję m.in. to, by móc kupować ubrania w rozmiarze koniec końców 40. Żadna S, czy M, rozmiar 40, taki uważam za kobiecy :) Poza tym, chcę obniżyć swój puls spoczynkowy i w czasie wysiłku. W czasie szybkiego marszu mam około 130 uderzeń / minutę, to raczej dużo. Jak byłam szczupła, był o wiele niższy. Poza tym, poprawa wyników badań, mam nieco podwyższony cholesterol i trójglicerydy. Chcę też czuć się lżejsza po prostu! Jednak dzisiaj mam dzień smutku i żalu, dieta jest, ale nie jest na pierwszym miejscu.
W ogóle będąc tak na diecie, człowiek myśli tylko o tym by zjeść o odpowiedniej porze, a to sprowadza się do stania w kuchni nad garnkami, trochę to męczące psychicznie. Nie chcę być niewolnikiem diety. Tylko jak to zrobić?
etherna83
12 czerwca 2018, 20:57Zasmucil mnie Twój wpis. Ktokolwiek Cie zawiódł niech pamieta ze " Pan Bog nie rychliwy ale sprawiedliwy" ;) Jesli chodz o moja motywację....coz jak bylam gruba...czyli jak miałam ponad 10 kg wiecej niz teraz to siadaly mi stawy...meczylam sie.. zle sie czułam. Teraz juz jest lepiej. Jednak puls nadal . wysoki bo 80-90 w spoczynku. Przy relatywnie niskim cisnieniu mialam epizody tachykardii. Poprostu moj organizm nie jest prZyzwyCzajony do tak wysokiej wagi. W 2014 wazylam 59 kilo przy 162 cm. Czulam sie wtedy ok. Wygladalam tez przyzwoicie. Ostatnie 15 lat to takie wahania wagi. Z reguły pomiedzy 59 a 63. Chociaz bylo juz tyle co teraz - a a nawet troche wiecej - ale to po kuracji hormonalnej. Co do rozmiaru to ja obecnie mam 40 ( choc rozbieżność jest.doac duza szczegolnie w sieciowkach...zanizaja.skubance rozmiary i nawet w 36 wchodze co jesr nierealne) Powiem Ci ze.dla mnie idealny rozmiar to 38. Czyli M. Wtedy czlowiek nie wyglada jak suchotnica....a jest czym oddychac i na czym usiąść.
etherna83
12 czerwca 2018, 21:01Najbardziej daly mi w kość dwie ciaze. Po których duuuzo zostalo bo ...76.5 kga to przy moim wzroscie....to byla potężna waga. Nosilam wtedy 2xl rozmiar..... I tak sobie myślę...ze tak na prawde chudniemy dla siebie...
bananowo
15 czerwca 2018, 13:29Racja, Pan Bóg sam już zajmie się tą sprawą w odpowiednim czasie. Ja już wybaczyłam tej osobie, także jest mi lżej, chociaz emocje różne dalej pozostały. Co do wagi i rozmiarów, to tutaj każdy ma swoje upodobania. Ważne, żeby czuć się dobrze w swojej skórze. Ale jednocześnie patrzeć na siebie realnie. Ja kiedyś tez nosiłam rozmiar M, czasem nawet dobre były S. To było dobre lata temu. Teraz wystarczyłby mi rozmiar 40. A jak ta tachykardia, przeszła?
Muminek9003
12 czerwca 2018, 18:49każdy miewa gorsze dni, więc nie poddawaj się. głowa do góry! co do celów.. wyglądać i czuć się lepiej, być zdrowszym i pełnym energii.. kupować ubrania w mniejszym rozmiarze - to zapewne bardzo indywidualne, ale myślę, że większość z nas po prostu chce się czuć dobrze sama ze sobą i tego też Ci życzę :)
bananowo
15 czerwca 2018, 13:34Nie poddaję się. Smutek już zelżał. A dietkę trzymam dalej. Nie poszłam tylko na zaplanowany trening wczoraj, bo musiałam się przygotowac do rozmowy o pracę. Ale dzisiaj będzie spacer z kijkami. Sprawdziłam w internecie, że przy mojej wadzę 1h spaceru to około 400 spalonych kalorii !! Z kijkami za pewne będzie więcej. Ty chyba lubisz Muminki ;)