Tytuł wpisu w pamiętniku odchudzania:
Dzień Morza Watowego

Jadę za półtora miesiąca na Norderney... już czekam.. faktycznie jest coś fascynującego w Morzu Watowym:)

Pieknie to opisalas. Pierwszy raz widzialam to zjawisko 30 lat temu, bylam w ramach studiow w Niemczech i kolezanka Niemka wiedziala ze nie mam pojecia o Nordsee. Zabrala mnie i kolezanke na wycieczke nad Wattenmeer. Ja jak durna dostalam ataku smiechu tak bylam tym zaskoczona - wody nie bylo widac na okolo 8km. Omal nie uturlalam sie ze smiechu w tym blocie🤣🤣🤣. Kolejny raz przezylam to juz swiadomie, bylismy naurlopie w Cuxhaven. Bylo cudownie, slysze jak dzis odglosy koni na Wattenmeer. Poszlismy w glab dochodzac do wody i zaczal sie przyplyw- zawrocilismy i szlismy powoli spowrotem w strone brzegu- za nami "szla woda" - jak ogromny plaszcz ciagnacy sie za nami. To bylo niesamowite.

Nie miałam pojęcia że takie morze istnieje :)

Morze Wattowe, po niemiecku Wattenmeer, to jedno z moich ukochanych miejsc! Często tam jeżdżę po prostu pochodzić kilometrami z dala od ludzi. I już w najbliższą niedzielę jadę tam na cały tydzień ! Nie mogę się doczekać, chyba nigdzie nie resetuję się tak skutecznie jak tam :)