Mąż ugotował pyszną fasolową. Jemy ją od kilku dni i tym samym mój brzuch, jak zawsze ma sensacje. Ale co tam – ta zupa jest warta każdego wietrzenia.
Poszłam biegać wieczorem. Coraz później robi się ciemno, ale nadal nie zbieram się na bieg za jasnego. Swoje po pracy musze odsiedzieć na kanapie, aby zebrać siły w nogach. Mój mąż potrafił biegać zaraz po zdjęciu butów roboczych, ja tak nie potrafię. Wejście po schodach, by się przebrać potrafi mnie zmęczyć i piec w udach. Ale jak tak godzinkę po obiedzie posiedzę i obejrzę trochę serialu to mi lepiej w nogach. Wieczorne niebo było bardzo ladne i bezchmurne. Widać było Jowisz, Saturn i Marsa.
Zdjęcie telefonem wybitnej jakości. Później w domu próbowałam zrobić zdjęcie aparatem, ale nie radzi on sobie ze zdjęciami nocnymi. Jeszcze bez zoomu zdjęcia są okej, ale kiedy próbowałam ująć samego marsa, nie mógł złapać ostrości. Nie ta klasa sprzętu na takie zabawy.
Przede mną ostatni tydzień wyzwania z nagrodą – torebka komorniczka.
vitafit1985
16 lutego 2023, 22:39A polecasz kosmetyki z Rituals?
Babok.Kukurydz!anka
17 lutego 2023, 05:35Ładnie pachną. Czy działają... Rzadko używam czegoś regsrnie by stwierdzić.
PACZEK100
16 lutego 2023, 11:40W walentynki wystarczyło dobrze ten materac wypróbować:D
Babok.Kukurydz!anka
16 lutego 2023, 12:51Ty masz dziś swoje święto ❤️
PACZEK100
16 lutego 2023, 14:43A dzień święty trzeba świecić:D
Gramatyka
16 lutego 2023, 09:51Dobry materac starczy na lata.
CuraDomaticus
16 lutego 2023, 08:40ta zupa... <3 jadę do Was :)
Babok.Kukurydz!anka
16 lutego 2023, 12:52Wpadaj. Najlepsza fasolowa wychodzi na fasoli z puszki. Z wodą z tejże puszki włącznie. To odkrycie zmieniło zupy w moim domu na zawsze. Plus po półtora kilo ziemniaków i marchwi na garnek. Właściwie na dwa, bo się w jednym mąż nie zmieścił.